List żelazny dla byłego wiceprezesa Colloseum

List żelazny dla byłego wiceprezesa Colloseum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura zgadza się na list żelazny dla poszukiwanego od kilku lat byłego wiceprezesa Colloseum Piotra Wolnickiego, jednak wymaga w zamian 3 milionów złotych kaucji.
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach odbyło się w tej sprawie. Wolnicki jest podejrzany o wyłudzenie kilkuset milionów zł. Decyzja ma zapaść za dwa tygodnie. Wolnicki ukrywa się od marca 2002 r. Podobnie jak właściciel Colloseum Józef Jędruch zniknął, kiedy katowicki sąd postanowił go aresztować; od tego czasu jest ścigany listem gończym. Niedawno za pośrednictwem pełnomocnika - mec. Łukasza Szatko - zwrócił się do tego samego sądu o wydanie listu żelaznego. Obiecał, że jeśli tak się stanie, będzie się stawiał na każde wezwanie i nie będzie utrudniał śledztwa.

Jak mówił w poniedziałek przed sądem mec. Szatko, wydanie listu żelaznego jego klientowi leży w interesie wymiaru sprawiedliwości - Wolnicki jest kluczowym świadkiem w sprawie Colloseum, a postępowanie w tej sprawie należy do najdłuższych w kraju.

Prokurator generalnie zgodził się ze stanowiskiem adwokata, ale wydanie listu żelaznego uwarunkował od wpłacenia w imieniu Wolnickiego poręczenia majątkowego w wysokości co najmniej 3 mln zł. Taką kwotę wpłacono kilka miesięcy temu za wyjście na wolność byłego właściciela Collosem Józefa Jędrucha.

Prokuratura chce też, by Wolnicki przysłał notarialne lub konsularne potwierdzenie, że przebywa za granicą. Mec. Szatko odpowiadał, że to "nierealne", bo Wolnicki jest ciągle ścigany listem gończym. Mec. Szatko powiedział też, że jest gotów na poręczenia, ale w wysokości 800 tys. zł i to w formie hipoteki na nieruchomości. Prokurator odpowiedział, że zarówno zaproponowana forma, jaki i wysokość poręczenia nie jest wystarczająca. Sąd ma ogłosić decyzję 23 czerwca.

Na poniedziałkowe posiedzenie przyszedł nieoczekiwanie - jak sam mówił, w charakterze publiczności - Józef Jędruch. Mówił dziennikarzom, że Wolnicki jest kluczowym świadkiem, bo to on zawierał w imieniu Colloseum wszystkie umowy. "Nie wydaje mi się możliwe, żeby sąd nie udzielił mu listu żelaznego. Nie da się osądzić naszej sprawy, tzw. sprawy Colloseum, bez przyjęcia jego zeznań" - powiedział Jędruch. "Spodziewam się, że jego wyjaśnienia będą obiektywne, a myślę, że dla mnie korzystne, bo uważam, że jestem niewinny.

Tak się czuję od pięciu lat i uważam, że te osoby, które siedzą na ławie oskarżonych także są niewinne" - oświadczył Jędruch. Katowicki sąd już raz, w kwietniu 2002 r., rozpatrywał wnioski o wydanie Jędruchowi i Wolnickiemu listów żelaznych. Odmówił, argumentując, że listu żelaznego nie wydaje się osobie, która "ewidentnie utrudnia postępowanie". Sąd uznał też, że nie było żadnych urzędowych dowodów na to, że podejrzani są poza granicami Polski.

Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum powstało w 1996 r. Zaczynało od handlu samochodami i obrotu wierzytelnościami, by pod koniec lat 90. wypłynąć na szerokie wody. Grupa zarabiała przede wszystkim na handlu wierzytelnościami  ustaleń śledztwa wynika, że większość kwoty wyłudzono w obrocie wierzytelnościami, przerde wszystkim w sektorze państwowych spółek. Tutaj też miała największe pole do wyłudzeń. Głównymi oszukanymi KFI Colloseum są przedsiębiorstwami należące do Skarbu Państwa: Będziński Zakład Elektroenergetyczny (BZE) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).
Pod względem wielkości wyrządzonej szkody to jeden z największych procesów w Polsce.
13 oskarżonym prokuratura zarzuca wyłudzenia na łączną kwotę 430 mln zł.

Keb, pap