Twardowski: prawa 14-latki nie zostały złamane

Twardowski: prawa 14-latki nie zostały złamane

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sprawie 14-latki w ciąży, która - według informacji prasowych - ma problemy z wykonaniem legalnej aborcji, prawo nie zostało złamane - odpowiedział wiceminister zdrowia na pytanie posłanki Izabeli Jarugi-Nowackiej.
Jaruga-Nowacka domagała się od przedstawicieli rządu wyjaśnień, w jaki sposób informacje dotyczące procedury medycznej, a więc objęte ścisłą tajemnicą lekarską, dostały się w ręce osób postronnych i czy w tej sprawie wszczęto postępowanie wyjaśniające. Posłanka chciała również wiedzieć, jak to się stało, że na terenie szpitala dostęp do dziewczynki miały osoby postronne, które poddały ją "psychicznej przemocy" i czy istnieją procedury ochrony praw pacjentek i lekarzy wykonujących legalne aborcje.

"Od kilku dni trwa nagonka prowadzona przez ideologów życia poczętego na 14-letnią dziewczynkę i jej matkę za to, że zgodnie z przysługującym im prawem podjęły decyzję o przerwaniu ciąży. Rozgrywający się na naszych oczach dramat tego dziecka obnażył bezradność państwa wobec terroru ideologii spod znaku tzw. obrony życia poczętego. Zaślepieni własną ideologią obrońcy życia nie zawahali się zaszczuć dziewczynki, ujawnić jej danych osobowych i w tak trudnym momencie jej życia rozdzielić ją z matką i z babcią" - mówiła Jaruga-Nowacka.

Podkreśliła, że w Polsce obowiązuje jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw w zakresie prawa do aborcji, a przy tym, jak wskazują przypadki rodziny Wojnarowskich, Alicji Tysiąc i wielu innych kobiet, nawet tak bardzo surowe prawo w praktyce trudno jest wyegzekwować.

Twardowski zaznaczył, że w przypadku 14-latki nie doszło do odmowy wykonania aborcji. W szpitalu w Lublinie wypisanie dziewczynki nastąpiło na żądanie matki, natomiast w szpitalu w Warszawie - z powodu wycofania pisemnej zgody na zbieg.

Dodał, że większość oddziałów szpitalnych w Polsce, w tym również te, na których przebywała nastolatka, ma charakter otwarty i wstęp na nie mają również osoby odwiedzające; nie ma podstaw do ograniczania go osobom reprezentującym określone poglądy. Przypomniał, że osoba przebywająca w szpitalu ma również prawo do korzystania z opieki duszpasterskiej. To od pacjenta zależy, z kim chce się kontaktować, a na jego żądanie personel powinien ograniczyć możliwość dostępu do pacjenta osób, z którymi nie życzy się spotykać.
Wiceminister podkreślił, że zanim pacjentka wyrazi zgodę na zabieg, należy przedstawić jej wszystkie możliwości wsparcia i pomocy, jakie może uzyskać po podjęciu określonych decyzji. Przypomniał, że w przypadku odmowy wykonania zabiegu przez lekarza powołującego się na tzw. klauzulę sumienia istnieje obowiązek wskazania miejsca, gdzie zostanie on bezpłatnie wykonany.

Twardowski zadeklarował, że kwestia ewentualnego naruszenia tajemnicy będzie wyjaśniona, choć zaznaczył, że w tej sprawie brak jest podstaw do jednoznacznego stwierdzenia, że doszło do ujawnienia danych pacjentki i celu hospitalizacji.

"Obowiązek zachowania w tajemnicy faktu wykonania zabiegu, a w szczególności danych pacjentki to jedno z podstawowych praw pacjenta. Naruszenie tego obowiązku stanowić może rażące naruszenie godności pacjenta i może być podstawą do przyznania mu pieniężnego zadośćuczynienia przez sąd" - powiedział wiceminister.
Dodał, że resort zdrowia zwrócił się do MSWiA z prośbą o sprawdzenie, czy wszystkie czynności policyjne zostały wykonane prawidłowo i z informacji, jakie otrzymał, wynika, że nie doszło do naruszenia procedur. Ministerstwo zdrowia otrzymało również wyjaśnienia od resortu sprawiedliwości w sprawie prowadzonych postępowań o pozbawienie władzy rodzicielskiej matki dziewczynki.

"Zwróciliśmy się do organów państwa, które zajmują się przestrzeganiem porządku i otrzymaliśmy bardzo szczegółowe odpowiedzi, z których wynika, że prawo nie zostało złamane" - podkreślił Twardowski. Zaznaczył, że jest niedopuszczalne, by tego rodzaju sprawa była aż tak nagłaśniana przez media i zapowiedział, że ministerstwo zdrowia będzie monitorować jej dalszy przebieg.

"Aborcja, nawet dopuszczalna w świetle prawa, jest zawsze bardzo wielką tragedią dla osoby, która musi podjąć taką decyzję i organy państwa zobowiązane są udzielić jej wszelkiej pomocy" - podkreślił wiceminister.
Posłanka nie była usatysfakcjonowana jego odpowiedzią i poprosiła o szczegółowe wyjaśnienia na piśmie. "Czternastoletnie dziecko to też dziecko, tyle że już urodzone, więc niebędące przedmiotem zainteresowania tzw. obrońców życia. Chciałabym wiedzieć, w jaki sposób instytucje prawne zamierzają chronić przestrzegania obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny" - powiedziała Jaruga- Nowacka.

W zeszłym tygodniu o nastolatce napisała "Gazeta Wyborcza". 14- latka zaszła w ciążę ze swoim o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Jak pisała "GW", dziewczynka i jej matka chciały przeprowadzenia aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu. Nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według gazety za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life.
Dziewczynka trafiła do pogotowia opiekuńczego w Lublinie po tym, jak w sądzie rodzinnym wszczęto postępowanie o pozbawienie praw rodzicielskich, dotyczące 14-latki. Tam poczuła się źle i została przewieziona do szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, na oddział patologii ciąży. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie z niego wypisana i dokąd skierowana, gdyż jej sytuacja prawna jest niejasna.

pap, keb