Pikieta gdyńskich stoczniowców

Pikieta gdyńskich stoczniowców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po czwartkowych protestach w Szczecinie, w piątek demonstrowali pracownicy Stoczni Gdynia SA. W pikiecie wzięło udział ponad dwa tysiące osób czyli prawie wszyscy pracownicy pierwszej zmiany.

Pikietę, która odbyła się podczas przerwy śniadaniowej, zorganizował, powołany w czwartek przez wszystkie organizacje związkowe działające w zakładzie, Komitet Obrony Stoczni (KOS). Rozpoczęła ją modlitwa "Pod Twoją Obronę".

Rzecznik stoczniowej "Solidarności", Marek Lewandowski powiedział, że w ten sposób załoga chce wyrazić swój niepokój o przyszłość zakładu oraz zmusić prezydenta i premiera do podjęcia działań w obronie stoczni.

Po zakończeniu pikiety wiceprezes zarządu stoczni, Piotr Paszkowski, oświadczył, że po raz pierwszy w historii polskiego przemysłu stoczniowego, załoga, zarząd i wszystkie związki zawodowe walczą o to samo, czyli o prywatyzację. "Każdy używa innych metod, ale cel mamy ten sam" - dodał. Zdaniem prezesa, sytuacja stoczni jest trudna, ale nie przegrana.

Podczas pikiety związkowcy odczytali petycję, która jeszcze w piątek zostanie wysłana do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. "Żądamy od pana prezydenta i pana premiera podjęcia zdecydowanych działań w celu ratowania polskiego przemysłu stoczniowego, w tym Stoczni Gdynia, a w rezultacie tysięcy miejsc pracy i uniknięcia skutków społecznych związanych z upadłością" - czytamy w petycji do najważniejszych osób w państwie.

Napisano też, że "KOS żąda pilnego spotkania z premierem w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji oraz przedstawienia działań zabezpieczających przed upadłością i gwarancji rządowych pomyślnego zakończenia prywatyzacji".

Podczas pikiety przedstawiciele KOS poinformowali załogę o rozpoczęciu w piątek referendum. Jak powiedział Marek Lewandowski, każdy pracownik będzie musiał odpowiedzieć na pytanie: czy weźmie udział w akcji protestacyjnej, ze strajkiem generalnym włącznie w celu ratowania zakładu pracy? Wyniki referendum mają być znane w środę.

Na środę Komitet Obrony Stoczni planuje też kolejny wiec przed budynkiem dyrekcji i marsz milczenia ulicami Gdyni pod Urząd Miasta i Pomnik Ofiar Grudnia 70.

Podczas wiecu, przewodniczący "Solidarności" stoczni Gdynia, szef Polskiej Sekcji Przemysłu Okrętowego "Solidarności" Dariusz Adamski przekonywał stoczniowców, żeby nie obawiali się sankcji karnych za udział w demonstracjach. "Rozpoczynamy bój, bo to jest naszym obowiązkiem. Podmiotem każdej firmy są ludzie i dlatego w środę wyruszamy w miasto" - mówił Adamski podczas wiecu.

Do czwartku minister skarbu miał przesłać do Komisji Europejskiej (KE) poprawione plany restrukturyzacji stoczni w Gdyni i w Szczecinie. Jeżeli plany nie zostaną zaakceptowane przez komisarz ds. konkurencji, Neelie Kroes, to niewykluczone, że w środę zapadnie decyzja o uznaniu za nielegalną pomocy publicznej udzielonej stoczni w Gdyni przez budżet państwa po 2004 roku. W praktyce będzie to oznaczać upadłość zakładu. W gdyńskim zakładzie pracuje cztery tysiące 200 osób.

pap, em