"To był rok porządkowania spraw Polski"

"To był rok porządkowania spraw Polski"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Premier Donald Tusk podsumowując pierwszy rok działania swojego rządu, ocenił, że był to czas "porządkowania spraw Polski": sukcesów na arenie międzynarodowej i podjęcia ważnych reform w kraju.

Tusk podsumował rok rządów koalicji PO-PSL na sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej Platformy. Premier wezwał do zakończenia "wojny wewnętrznej", bo - jak podkreślił - obrona interesów Polski na arenie międzynarodowej wymaga współpracy wszystkich sił w kraju.

Zapewnił też, że obecna ekipa rządząca "uratuje polskie szpitale" nawet - jak mówił - pomimo sprzeciwu opozycji i prezydenta. Podkreślił, że rząd będzie "twardy i zdecydowany" w kwestii zmian dotyczących emerytur pomostowych.

Wśród zrealizowanych obietnic premier wymienił: wycofanie wojsk z Iraku, program budowy dróg lokalnych, dożywiania dzieci z rodzin najuboższych, program Orlik 2012. Jak dodał, rząd wydłużył też urlopy macierzyńskie i "urealnił urlopy tacierzyńskie".

"To co zależy tylko od nas, to idzie, wychodzi, rośnie z dnia na dzień. A co tonie w kłótniach i konfliktach, ginie w czasie. A my czasu nie mamy" - powiedział Tusk. Dodał, że rządowi udaje się zrealizować te sprawy, które nie mogą być "sabotowane" przez opozycję.

Mówiąc o polityce zagranicznej rządu premier stwierdził, że miniony rok był czasem poważnych sukcesów Polski na arenie europejskiej i światowej. A - według niego - za czasów poprzedniego rządu "byliśmy o krok od poważnego problemu: skłócenia Polski z głównymi aktorami sceny międzynarodowej".

Ocenił też, że obecnie "stan dobrej współpracy, w którym Polska jest szanowana, wydaje się normą". "Dzisiaj większość naszych obywateli myśli sobie: 'tak jest, o czym tu właściwie gadać, wszystko jest w porządku'" - powiedział Tusk.

Szef rządu zaznaczył, że obecnie - po kryzysie gruzińskim mamy trudną sytuację w relacjach UE-Rosja. Z drugiej strony - mówił - mamy wielkiego sąsiada, Niemcy, "od którego w dużym stopniu zależny jest np. nasz eksport".

Mamy też - wyliczał - "gigantyczną grę o miliardy euro i o pieniądze naszych obywateli w Brukseli - m.in. pakiet energetyczno- klimatyczny", ale także kryzys finansowy, którego nie pokona każdy kraj z osobna, tylko współdziałanie i wzajemna solidarność na arenie miedzynarodowej.

"I wyobraźcie sobie Państwo teraz sytuację, w której to poprzednicy dzierżą całą władzę i mają Polskę dobrze, mocno sytuować pomiędzy Rosją, Niemcami, w Brukseli, w relacjach z USA i np. z Francją - dziś naszym rzetelenym sojusznikiem w wielu sprawach" - mówił premier.

Wzywał do wyobrażenia sobie sytuacji, w której PO nie wygrywa wyborów i "nie prowadzi tej bardzo konsekwentnej i kompetentnej polityki zagranicznej" a na miejscu koalicji PO-PSL są poprzednicy - koalicja PiS-Samoobrona-LPR.

"Koalicja antyeuropejska, z fobiami i - powiem twardo - niekompetentna w tych sprawach, które wymagają naprawdę bardzo poważnej, rzetelnej roboty we współpracy z partnerami" - dodał.

Premier oświadczył, że los Polski zależy od tego na ile "umiejętnie, mądrze, solidarnie i w sposób, który buduje sympatię wokół Polski", będziemy budować pozycję naszego kraju.

W tej kwestii - uważa premier - mamy obecnie prawo do satysfakcji. "A ta satysfakcja nie jest prosta, bo dziś także są instytucje władzy państwowej, które nie ułatwiają tego zadania" - stwierdził Tusk.

"Z tego miejsca chcę spytać: jak mamy wygrać dla Polski bezpieczeństwo w czasach kryzysu? Jak mamy budować wokół naszych interesów sojusz w wymiarze europejskim i globalnym, jeśli ktoś w Polsce czasami wpada na pomysł, aby skłócić Warszawę nie tylko z Moskwą, nie tylko z Berlinem, nie tylko z Brukselą, ale nawet z Paryżem?" - mówił premier.

Zapewnił, też że ekipa rządowa będzie "w sposób bardzo stanowczy i bardzo konsekwentny bronić polskiego interesu narodowego".

"A obrona polskiego interesu narodowego wymagać będzie od nas - i sprostamy temu zadaniu - mądrej, kompetentnej współpracy z największymi tego świata. Bo Polska też jest jednym z największych tego świata" - powiedział szef rządu.

Podkreślił jednak, że w budowaniu międzynarodowej pozycji Polski potrzebna jest mądra współpraca wszystkich podstawowych sił w kraju. Zaapelował do Polaków, którzy niepokoją się z racji kryzysu finansowego i "którym najbardziej zależy na stabilności i bezpieczeństwie", aby pomogli jego rządowi, pomogli PO i PSL "skłonić wszystkich partnerów do mądrej, solidarnej współpracy".

"W polityce międzynarodowej nie może być miejsca na wojnę wewnętrzną; wojna wewnętrzna musi się skończyć jeśli Polska ma wygrać ważne dla wszystkich Polaków potyczki zewnętrzne. To naprawdę musi się skończyć" - oświadczył premier.

Odnosząc się do najważniejszych kwestii w polityce wewnętrznej szef rządu zapewnił, że "uratujemy polskie szpitale". Jak mówił, uda się to, pomimo sprzeciwu opozycji i prezydenta.

"My polskie szpitale uratujemy. Nawet, jeśli utrudniać nam będą pracę politycy opozycji, nawet jeśli nad tym projektem będzie wisiało złowieszcze weto prezydenta, a słyszymy o tym nieustannie; to my i tak - bo jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi - polskie szpitale uratujemy i uchronimy przed komornikami i przed upadkiem" - zapewniał premier.

Jego zdaniem, niektóre z rozwiązań trzeba będzie wprowadzić w sposób "alternatywny", bo sprzeciw opozycji i prezydenta może uniemożliwić uchwalenie ustaw (zdrowotnych) normalnym trybem. "Mamy już sposoby we współpracy z samorządem, aby ten projekt dokończyć" - powiedział.

Tusk ostro skrytykował opozycję za sprzeciw wobec rządowych propozycji reformy służby zdrowia. Jego zdaniem, ten, kto straszy Polaków prywatyzacją szpitali "drwi w żywe oczy z polskiego pacjenta". "Tak jakby dzisiaj system polskich szpitali dawał satysfakcję pacjentom, pielęgniarkom i lekarzom" - dodał.

Premier zapewnił, że koalicja rządowa swe plany odpowiedzialnie mierzy na cztery lata, ale - jak ocenił - już teraz mamy osiągnięcia, które innym rządom zajęły całą kadencję, a i tak nie osiągnęły sukcesu.

Budżet na 2009 r. nazwał budżetem "maksymalnej odpowiedzialności. Podkreślił, że zmniejszy się deficyt budżetowy. Zaznaczył, że w czasach światowego kryzysu finansowego jego ekipa zdecydowała się obniżyć podatki od dochodów osobistych 18 i 32 proc.

Jak podkreślił premier, ograniczono emerytury pomostowe "biorąc odpowiedzialność za wszystkich emerytów". "Emerytury mają być godne, a nie dziadowskie" - oświadczył. "Jesteśmy i będziemy ludźmi dialogu. Rozmawialiśmy długie miesiące, (...) ale jak decyzja zapada, będziemy twardzi i zdecydowani" - zapowiedział szef rządu.

Do osiągnięć swojego gabinetu zaliczył też pakiet aktywizacyjny dla ludzi powyżej 50 roku życia, żeby przedsiębiorcom "nie przychodził za łatwo do głowy pomysł, aby zwolnić starszego człowieka". Wezwał związki zawodowe do pracy nad tym projektem.

Tusk zaznaczył, że jego rząd walczy o płace dla nauczycieli, zapowiedział, że podwyżki będą kontynuowane przez kolejne lata. Podkreślił, że myśli również o nauczycielach w wieku przedemerytalnym.

Premier poinformował też, że rząd pracuje nad cywilizacyjnym projektem, który uchroni polskie dzieci przed przemocą w rodzinie.

"Kiedy trzeba było powiedzieć twarde 'nie' zagrożeniom wynikającym z opresji, przemocy, zbrodni, to potrafiliśmy podjąć decyzje najbardziej radykalne i nie wycofamy się z tych decyzji. Polskie dzieci będą w Polsce bezpieczne" - zapowiedział.

Stwierdził też, że bezrobocie w Polsce, czy się to komuś podoba czy nie, jest dzisiaj niższe niż w Irlandii. Według premiera, niższe bezrobocie nie wiąże się, tak jak w latach poprzednich, z wyjazdem setek tysięcy osób za granicę do pracy.

Tusk zauważył, że "od późnej wiosny więcej ludzi wraca do Polski niż wyjeżdża". "W ostatnich trzech miesiącach powroty, to jest po kilkadziesiąt tysięcy ludzi miesięcznie, a mimo to dzisiaj bezrobocie w Polsce mieści się w średniej skali europejskiej i jest np. niższe niż w Irlandii" - zauważył.

Jak jednak dodał, to nie znaczy, że następny rok będzie "miodowy", jeśli chodzi o zatrudnienie.

"Ta informacja nie zwalnia nas - mówił premier - z obowiązku dbania o miejsca pracy w Polsce. Wręcz przeciwnie, zdaje sobie sprawę, że będzie to wymagało twardej ręki, konsekwencji, także jeśli chodzi o finanse publiczne, żeby dbać skutecznie o polskie miejsca pracy".

Premier podkreślał, że w czasach globalizacjl i kryzysu finansowego ludzie szukają uczciwego, rzetelnego przywództwa.

"W tych czasach potrzebni są ludzie, którzy z władzy robią tylko jeden użytek: naprawdę uczciwej pracy na rzecz tych, którzy potrzebują pomocy, opieki, bezpieczeństwa" - przekonywał.

Zwrócił się do działaczy PO: "Musicie i będziecie, gorąco w to wierzę, ludźmi do których każdy Polak codziennie bedzie mógł się zwrócić o pomoc. A my będziemy rządem, który przeprowadzi Polskę przez niepewny czas w Europie i na świecie. Na to umówiliśmy się z Polakami rok temu" - powiedział Tusk.

ab, pap