BOR zwróci się do Kancelarii Prezydenta ws. incydentu w Gruzji

BOR zwróci się do Kancelarii Prezydenta ws. incydentu w Gruzji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biuro Ochrony Rządu zwróci się do Kancelarii Prezydenta, strony gruzińskiej i protokołu dyplomatycznego o informacje dotyczące okoliczności incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Od poniedziałku BOR prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Jak poinformował rzecznik biura Dariusz Aleksandrowicz, ma ono odpowiedzieć na szereg pytań m.in. dlaczego o zmianie programu wizyty prezydenta poinformowano polskich funkcjonariuszy w ostatniej chwili i z powodu czyjego błędu ich samochód znalazł się w zbyt dużej odległości od auta, którym jechał L. Kaczyński.

"Zazwyczaj kwestie związane z programem wizyty ochranianej przez nas osoby są uzgadniane z dużym wyprzedzeniem, jeszcze przed wyjazdem" - powiedział, podkreślając, że BOR musi mieć pewność, iż gospodarze są w stanie zapewnić ochranianemu pełne bezpieczeństwo. "W tym przypadku, jak wynika ze wstępnych relacji naszych funkcjonariuszy, o nowym punkcie programu dowiedzieli się w  ostatniej chwili. Nie mieli już wówczas łączności z prezydentem" - zaznaczył Aleksandrowicz.

Z polskimi funkcjonariuszami jako przedstawiciel gospodarzy jechał Gruzin, który nie mówił ani po rosyjsku, ani po angielsku i nie miał łączności z gruzińskimi funkcjonariuszami odpowiadającymi bezpośrednio za ochronę prezydentów. Choć teoretycznie miał umożliwiać kontakt pomiędzy BOR-owcami a gruzińskimi służbami, nie zrobił tego. Polscy funkcjonariusze mieli też interweniować, gdy się okazało, że są w kolumnie zbyt daleko od auta z polskim prezydentem - nie udało się jednak tego zmienić.

Pytany o to rzecznik BOR powiedział jedynie, że funkcjonariusze BOR biorący udział w akcji również będą składać wyjaśnienia w toczącym się postępowaniu. Aleksandrowicz zaznaczył także, że zgodnie z przepisami funkcjonariusze BOR muszą być w takiej odległości od osoby ochranianej, by w razie konieczności móc "podjąć konieczne dla jej bezpieczeństwa działania". "Wszystko zależy od  sytuacji. Inaczej jest gdy prezydent, premier znajdują się przykładowo na sali obrad, inaczej gdy przemieszczają się z jednego miejsca w inne" - dodał.

O informacje dotyczące incydentu do BOR i BBN zwróciła się warszawska prokuratura okręgowa, która od poniedziałku prowadzi postępowanie sprawdzające w  tej sprawie. Prokuratorzy badają czy są podstawy do przyjęcia, że popełniono przestępstwo czynnej napaści na prezydenta (za co grozi do 5 lat więzienia) lub wymuszenia przemocą określonego zachowania się - za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Polskie MSZ zwróciło się też o pełne wyjaśnienie okoliczności incydentu do  strony gruzińskiej i z zapytaniem do strony rosyjskiej. Premier Donald Tusk zlecił natomiast przygotowanie szczegółowego raportu w tej sprawie.

ND, PAP