Tusk: jeśli opozycja ma ciekawe pomysły, kupuję je

Tusk: jeśli opozycja ma ciekawe pomysły, kupuję je

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk zadeklarował w TVP1, że jeśli opozycja ma inne, niż rząd, ciekawe pomysły na przykład na redukcję wydatków budżetowych, on "je kupuje".

Premier, który bierze udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, udzielił w środę wieczorem wywiadu TVP1. Był proszony m.in. o komentarz do krytycznych wypowiedzi polityków opozycji w związku z działaniami antykryzysowymi rządu.

Tusk podkreślił, że jego rząd nie będzie "co tydzień ogłaszać jakiś rewolucyjnych programów, które polegają na tym, że będziemy szastali milionami euro, dolarów, czy złotych, których Polska z resztą w nadmiarze nie ma". Dodał, że Polska jest dzisiaj w dobrej sytuacji gospodarczej m.in. dlatego, że rząd nie  podejmował żadnych panicznych i zbędnych ruchów.

"Tak naprawdę ci wszyscy, którzy oczekują takich programów typu +bilion dolarów zainwestujemy w gospodarkę+, ci wszyscy mówią de facto +pożyczcie od  kogoś pieniądze+" - mówił premier.

Polska - jego zdaniem - nie jest w sytuacji, w której musi pożyczać pieniądze. "Jesteśmy państwem o zrównoważonym budżecie, państwem, które potrafi redukować deficyt, a nie go zwiększać. To wszystko powoduje, że jesteśmy bardzo poważnie traktowani" - zaznaczył szef rządu.

Zadeklarował jednocześnie otwartość na pomysły antykryzysowe opozycji. "Ja bardzo szczerze i otwarcie mówię do polityków opozycji, zarówno z lewej, jak i z  prawej strony: jeśli macie inne pomysły, ciekawe pomysły, dotyczące między innymi redukcji wydatków, to ja je kupuję" - mówił Tusk.

"Może nie w ciemno, bo trzeba każdy pomysł analizować, ale ja nie będę różnicował, że jeśli PiS, czy SLD coś wymyśli, to jest to złe, dlatego, że  wymyśliła to konkurencja" - dodał.

Tusk skrytykował przy tym pomysły PiS zwiększenia deficytu budżetowego. "Zadłużanie się dzisiaj bez miary, zwiększanie deficytu budżetowego nie  przyniesie pożądanego efektu (...) Kto zwiększa deficyt budżetowy, bardzo szybko, w takim czasie jak kryzys światowy, po kilku miesiącach, nagle orientuje się, że tych pieniędzy wcale nie przybywa, że deficyt budżetowy będzie większy, pozycja Polski słabsza" - zaznaczył premier.

Dodał, że jeśli ktoś chce wydać pieniądze, których nie ma, musi je pożyczyć, sprzedać papiery wartościowe państwa i tak naprawdę zadłużyć każdego obywatela. "To są nieodpowiedzialne pomysły" - ocenił szef rządu.

Zastrzegł jednak, że jeśli w lipcu lub sierpniu okaże się, że w Europie jest przyzwolenie dla takich decyzji, jego rząd "będzie analizował każdą propozycję".

Premier zapewnił również, że oszczędności, których szukanie w poszczególnych resortach zlecił we wtorek ministrom, nie uderzą w ludzi. "To, co ma trafić do  ludzi - trafi do ludzi; to, co ma trafić na inwestycje, które sprzyjają ściąganiu środków europejskich - trafi na inwestycje, ale wszędzie tam, gdzie pieniądze wydawane są nie do końca sensownie - tam będziemy bezlitośni" -  podkreślił Tusk.

Powiedział również, że jako premier "nie ma pewności, że w Polsce w 2009 roku nikt nie straci pracy". "Ale to jest pewność premiera polskiego rządu, że  polskie bezrobocie będzie jednym z najniższych w Europie" - zaznaczył Tusk.

Jak dodał, jeśli chodzi o miejsca pracy, rząd szuka wszystkich sposobów na  odblokowanie kredytów. "To, co możemy zrobić i robimy, to zachęcamy banki i inne instytucje finansowe do tego, aby wreszcie zaufały polskiej przyszłości i  odblokowały linie kredytowe" - powiedział Tusk.

Szef rządu był również pytany o ewentualną dymisję ministra finansów Jacka Rostowskiego, której oczekują politycy PiS i SLD. "Gdyby wyrzucać ministrów finansów za to, że nie trafili z prognozami na rok 2009, to nie byłoby dzisiaj państwa, które miałoby ministra finansów" - stwierdził Tusk.

"To nie jest tak, że minister Rostowski pomylił się z prognozami - cały świat nie docenił tego zjawiska kryzysowego, jeśli chodzi o skutki dla gospodarek narodowych" - dodał.

ND, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!