Służby wzajemnego paraliżu

Służby wzajemnego paraliżu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie milkną echa sprawy porwania i zabójstwa polskiego geologa Piotra Stańczaka. Politycy winą za tę porażkę obarczają swoich poprzedników i tajne służby. Służby obarczają polityków. A społeczeństwo jednych i drugich. I wszystkim trudno odmówić racji. Nie bez winy są służby, które sobie w tej sytuacji nie poradziły, ale i politycy, którzy często działania tych służb paraliżują.
Paraliż instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa wynika z wielu czynników. Najważniejszym są nazbyt szerokie kompetencje wszystkich służb, które zamiast koncentrować się na realizacji zadań, walczą ze sobą o wpływy. Niemal wszystkie służby (ABW, CBA, SKW, CBŚ) zajmują się walką z korupcją. W ABW utworzono sekcje do spraw zwalczania przestępczości narkotykowej i zorganizowanej. W CBŚ i KGP  z kolei są komórki odpowiedzialne za walkę z terroryzmem. Czyli wszyscy zajmują się wszystkim i tak naprawdę za nic nie odpowiadają do końca.
 
Aby te służby działały sprawnie i dobrze, ich kompetencje nie mogą się pokrywać. ABW winna zajmować się tylko kontrwywiadem, wywiad cywilny i wojskowy tylko działaniami wywiadowczymi. CBŚ powinien skupić się na walce ze zorganizowaną przestępczością. A korupcja, jeśli już musi być zwalczana przez służbę powinna być w orbicie zainteresowań CBA. Inaczej wszystkie te służby będą sobie nawzajem przeszkadzać ze szkodą dla państwa i obywateli. Genialny Alexis de Tocqueville mówił, że stu robotników zbuduje dom wolniej niż dziesięciu. Bo dziesięciu pracuje, a stu sobie przeszkadza. Tak samo jest w tajnych służbach. Politycy powinni z tego wyciągnąć wnioski.