Komisja śledcza ds. Blidy przesłuchała kolejnego oficera

Komisja śledcza ds. Blidy przesłuchała kolejnego oficera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdarzeń z kwietnia 2007 r. w Siemianowicach Śląskich podczas nieudanej próby zatrzymania byłej posłanki SLD dotyczyły wtorkowe zeznania funkcjonariusza ABW przed sejmową komisją śledczą, badającą okoliczności śmierci byłej posłanki SLD.

Przesłuchany przez sejmowych śledczych funkcjonariusz był członkiem grupy, która 25 kwietnia 2007 roku przyjechała rano do domu Blidów, aby zatrzymać byłą posłankę SLD. W grupie realizacyjnej liczącej trzech funkcjonariuszy pełnił funkcję protokolanta. Podczas próby zatrzymania Blida popełniła samobójstwo, strzelając do siebie w łazience swego domu.

Złożone we wtorek zeznania mogą być jedynymi spośród zeznań złożonych przez członków grupy realizacyjnej, jakie szerzej poznała opinia publiczna. Dowódca grupy realizacyjnej Grzegorz S., który przed komisją stanie w środę, ma prawo odmówić zeznań. Przeciwko S. prokuratura sformułowała bowiem w ubiegłym tygodniu akt oskarżenia dotyczący niedopełnienia obowiązków służbowych podczas zatrzymywania Blidy. Natomiast funkcjonariuszka ABW, która też była w grupie realizacyjnej, ze względów zdrowotnych prawdopodobnie zostanie przesłuchana jedynie w trybie niejawnym.

Świadek zeznający przed komisją potwierdził, że na dzień przed planowanymi zatrzymaniami odbyła się odprawa, na której pojawiła się informacja, iż niektóre z zatrzymywanych osób mogą posiadać broń. Dodał, że kierujący grupą Grzegorz S. miał ponadto "odprawę indywidualną".

Jak wynikało z zeznań funkcjonariusza, w dniu realizacji członkowie grupy spotkali się na około godzinę przed terminem zatrzymań. Do domu Blidów funkcjonariusze pojechali jednym samochodem. Według świadka, w drodze funkcjonariuszka należąca do grupy miała wspominać o możliwych "kłopotach z sercem", na które miała cierpieć Blida.

Funkcjonariusz zeznał, że oprócz grupy mającej zatrzymać byłą posłankę na miejscu - przed posesją Blidów - była też złożona z dwóch funkcjonariuszy grupa, mająca filmować moment wyprowadzania z domu zatrzymanej. Przyjechała ona innym samochodem. Według świadka grupa mająca filmować pojawiła się przed posesją Blidów zanim dotarła grupa realizacyjna. Dodał, że grupa realizacyjna nie trafiła od razu do miejsca zatrzymania i początkowo zabłądziła.

"Nie wiem, w jakim celu miał być wykorzystany robiony w trakcie zatrzymania materiał filmowy" - zaznaczył świadek. Jak poinformował, funkcjonariusze filmujący nie byli z wydziału postępowań karnych. Z innego wydziału Agencji - operacyjno- rozpoznawczego - była też funkcjonariuszka wchodząca w skład grupy realizacyjnej.

Na teren posesji, według zeznań funkcjonariusza, weszła tylko trzyosobowa grupa realizacyjna. "To ja zadzwoniłem do domofonu, odebrała kobieta, w oknie pojawił się mąż Blidy, po kilku minutach zostaliśmy wpuszczeni do środka" - zeznawał funkcjonariusz.

Gdy zeznający funkcjonariusz przebywał w salonie domu, w łazience padł strzał. "Nie słyszałem wystrzału w łazience, dowiedziałem się o nim od funkcjonariuszki biorącej udział w akcji" - powiedział świadek.

Danuta Pietraszewska (PO) dopytywała, czy dowodzący grupą mówił słowa, które "zwalniałyby funkcjonariuszkę od obowiązku zrewidowania zatrzymywanej i przeszukania pomieszczenia, do którego zatrzymywana się udawała". "Nie przypominam sobie polecenia zwalniającego" - odpowiedział świadek.

Świadek zeznał, że kiedy dowiedział się o wystrzale, z dowódcą grupy Grzegorzem S. pobiegli z salonu do łazienki. "Dowódca grupy wraz z funkcjonariuszką prowadzili reanimację Blidy, ja byłem poza łazienką razem z mężem byłej posłanki" - mówił funkcjonariusz. Dodał, iż potem wraz z mężem Blidy otwierał bramę posesji dla pogotowia.

Jak powiedział zeznający oficer, po tragicznym zdarzeniu rozmawiał o jego okolicznościach z naczelnikiem wydziału, który przyjechał na miejsce. Dodał, że w domu Blidów najprawdopodobniej był też funkcjonariusz - kierowca, który przywiózł przed dom Blidów kamerę, mającą utrwalić moment zatrzymania byłej posłanki. Zdaniem części członków komisji funkcjonariusz ten nie powinien przebywać na miejscu tragedii.

Później w domu Blidów, jak zeznał funkcjonariusz, pojawił się także ówczesny wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek, który krótko rozmawiał z członkami grupy dokonującej zatrzymania.

Funkcjonariusz zaznaczył, iż nie spotkał się z informacjami, aby wcześniejsze zatrzymania, którymi dowodził Grzegorz S., powodowały jakiekolwiek skargi i budziły jakieś wątpliwości.

Na część pytań, dotyczących głównie szczegółów odprawy dzień przed zatrzymaniami, świadek odmówił odpowiedzi ze względu na tajemnicę. Pytania te zostaną mu zadane podczas posiedzenia niejawnego.

Po przesłuchaniu funkcjonariusza Pietraszewska podtrzymała swój wniosek dotyczący przeprowadzenia przez komisję w domu Blidów wizji lokalnej. "Dla pełnej analizy wydarzeń konieczne są oględziny miejsca zdarzenia, tym bardziej, że wersje poszczególnych świadków różnią się" - uzasadniała. Wniosek, jak zadecydował przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica), ma być jednak głosowany dopiero w maju.

ab, pap