Czuma dostanie 25 tysięcy

Czuma dostanie 25 tysięcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
25 tys. zł zadośćuczynienia oraz odszkodowania dostanie od skarbu państwa Andrzej Czuma, obecny minister sprawiedliwości, za niesłuszne uwięzienie w 1980 r. - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Czuma oświadczył, że nie będzie się od tego odwoływać.

Uwzględniając apelację prokuratury, SA zmienił wyrok ze stycznia 2009 r. Sądu Okręgowego w Warszawie, który przyznał Czumie niemal 90 tys. zł (75 tys. zł zadośćuczynienia oraz 14 tys. zł odszkodowania). Czuma domagał się w sumie ok. 700 tys. zł za okres aresztowania i po nim - kiedy nie mógł znaleźć pracy i nie miał stałego źródła dochodów. Decyzję sąd okręgowy podjął w czwartym już procesie z wniosku Czumy o odszkodowanie; poprzednie wyroki uchylał sąd apelacyjny.

O treści rozstrzygnięcia Czuma dowiedział się w środę od PAP. "Przyjmuję je do wiadomości. Nie będę się już odwoływał. Zachęcam wszystkich, którzy walczyli o niepodległą Rzeczpospolitą, a w PRL byli represjonowani o korzystanie z tej możliwości" - powiedział.

Zarazem Czuma zaprzeczył, jakoby jego żądanie 700 tys. zł miało na celu wzbogacenie się, co zarzucono mu w mediach. Jak twierdzi, już wcześniej informował, że zasądzoną sumę chce przekazać na cel charytatywny.

"Kilka lat temu podniosłem żądaną kwotę do kilkuset tysięcy złotych, gdy dowiedziałem się, że prezesi wielkich spółek skarbu państwa po bardzo krótkim czasie w nich pracy dostawali wielomilionowe odprawy, czego nie uważałem za sprawiedliwe" - powiedział w środę PAP Czuma.

Na środowej rozprawie w SA prok. Leszek Woźniak (którego formalnym przełożonym jest Czuma jako prokurator generalny) wnosił albo o zwrot sprawy do I instancji, albo o przyznanie Czumie 25 tys. zł. "Prokuratura nie kwestionuje zasadności zadośćuczynienia i odszkodowania, ale ich wysokość, która była zbyt wygórowana" - mówił prokurator. Zarzucił SO, że pieniądze zasądził "przedwcześnie", a uzasadnienie wyroku nie spełnia wymogów prawa. Według Woźniaka, SO błędnie zaliczył ewentualne zyski z handlu dewocjonaliami do utraconych dochodów Czumy.

Pełnomocnik nieobecnego w SA ministra mec. Ernest Roskowiński wnosił o oddalenie apelacji prokuratora, bo sąd właściwie ocenił całą sprawę. "Apelacja prokuratury to tylko polemika z wyrokiem"- argumentował adwokat.

SA uznał, że Czumie należy się 10,5 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną szkodę oraz 15 tys. odszkodowania za wyrządzoną krzywdę (wraz z odsetkami). Sąd ocenił, że przyznanie wyższej kwoty za trzy miesiące więzienia byłoby niesprawiedliwe wobec 70 tys. osób, które od 1991 r. dostawały "wielokrotnie niższe kwoty" za represje w czasach komunizmu.

"Od 1991 r. wykształciły się reguły w sprawach o odszkodowania za niesłuszne uwięzienie i nie ma żadnych podstaw by przyznać wyższą kwotę" - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Rysiński.

"Sąd uznał, że ten niesłusznie przewlekły proces należy zakończyć" - dodał Rysiński. Podkreślił, że roszczenie wnioskodawcy było słuszne co do zasady, bo został on bezpodstawnie uwięziony w 1980 r., ale jego żądania były wygórowane. Sędzia podkreślił, że SO niesłusznie uznał za utracone dochody ewentualne zyski z handlu dewocjonaliami. "Sam wnioskodawca mówił, że handel ten nie przynosił dochodów" - dodał Rysiński.

Wyrok SA jest prawomocny; można złożyć od niego kasację do Sądu Najwyższego - Czuma powiedział w środę PAP, że nie będzie korzystał z tej możliwości - ani jako osoba prywatna, ani - tym bardziej - jako Prokurator Generalny.

W marcu 1980 r. Czuma został skazany - m.in. razem z Bronisławem Komorowskim, obecnie marszałkiem Sejmu - na trzy miesiące za zorganizowanie opozycyjnej manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Uznano ich za winnych tego, że "odnosili się bez szacunku i pogardliwie wobec Narodu Polskiego, zarzucając mu m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym".

Wyrok wydał sędzia Andrzej Kryże (późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS; dziś podwładny Czumy jako członek Prokuratury Krajowej). Śledztwo, czy ten wyrok był zbrodnią komunistyczną, prowadzi obecnie pion śledczy warszawskiego IPN; Czuma był w nim przesłuchiwany. Kryże mówił, że rozpatrywał tylko odwołanie od orzeczenia kolegium ds. wykroczeń; twierdził, że karę z kolegium złagodził. Jego wyrok uchylił w 1996 r. Sąd Najwyższy, uniewinniając Czumę i innych.

Właśnie po tym fakcie Czuma w 1997 r. wystąpił o odszkodowanie. Jak zeznawał w SO, po wyjściu z więzienia nie mógł znaleźć stałej pracy, odmawiały mu jej także instytucje kościelne, argumentując, że nie chcą kłopotów z SB. Z tego powodu Czuma nie dostał pracy ani na KUL, ani w administracji cmentarza. Dodał, że pobyt w areszcie zaostrzył jego dolegliwości artretyczne, które administracja więzienna lekceważyła, mówiąc skazanemu, że "nie jest w sanatorium".

Andrzej Czuma był jednym z założycieli "Ruchu" - pierwszej konspiracyjnej organizacji po 1956 r., która przyjęła program niepodległościowy. W 2002 r. Sąd Najwyższy uniewinnił opozycjonistów z "Ruchu" (w tym Czumę) z zarzutu "przygotowań do obalenia przemocą ustroju PRL". SN uwzględnił wtedy kasację b. prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego. W 1971 r. Andrzej Czuma i Stefan Niesiołowski dostali po 7 lat więzienia, Benedykt Czuma - 6 lat, Marian Gołębiewski i Bolesław Stolarz - po 4,5 roku, Emil Morgiewicz - 4 lata. Czuma był również jednym z założycieli opozycyjnego Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w 1977 r.

pap, keb