Jednak uważa, że sytuacja w TVP i nie jest aż tak zła, jak w innych stacjach. - Ale nasza konkurencja jest w dużo gorszej sytuacji niż my, bo już na początku roku popełniła kardynalne błędy. Do tej pory znaleźliśmy dużą część brakujących pieniędzy. Teraz okazało się, że te cięcia muszą pójść jeszcze głębiej. I nie chodzi o anteny tylko o całą spółkę. Rzeczywiście jest to kwestia 200 mln zł. Dzięki tym oszczędnością spółka w 2010 roku zacznie wychodzić na prostą.
Czy oszczędności wpłynął na jakość programów? Farfał uważa, że nie. - To błędne założenie, że jeśli coś się robi taniej, to z uszczerbkiem dla programu. Ale nie ukrywam, że w ciągu dwóch tygodni w spółce zapadnie decyzja o zwolnieniach grupowych. Zaznaczam, że 177 osób odeszło już w ramach tzw. dobrowolnych odejść, a wcześniej ponad 40 osób po likwidacji telewizyjnego ośrodka zdrowia. Dziś TVP zatrudnia 4400 osób z ośrodkami regionalnymi. Ale na razie nie chcę mówić o liczbie. Poza tym są jeszcze osoby, które mają umowy na czas określony. Nie będzie tak, że zwolnimy wszystkich; chcemy, żeby zostali najlepsi.
rp.pl, dar