Kamiński: te oskarżenia są absurdalne

Kamiński: te oskarżenia są absurdalne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michał Kamiński stwierdził, że oskarżania go o antysemityzm przez brytyjskiego rabina Barry’ego Marcusa jest absurdalne. Dodał, że stoją za tym osoby z Polski, które chcą odebrać mu sukces, jakim jest objęcie przewodnictwa we frakcji Konserwatystów i Reformatorów. - Zawiść jest naszą narodową cechą, którą trzeba tępić – powiedział polski europoseł w rozmowie z TVN24. I dodał, "dla każdego, kto mnie zna, jest jasne, że nie jest antysemitą".
W ubiegłym tygodniu Kamiński, który pretendował do objęcia stanowiska wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, nieoczekiwanie został nowym przewodniczącym piątego co do wielkości, 55-osobowego klubu w PE - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w którym brytyjscy konserwatyści mają 25 europosłów i są największą partią.

Brytyjski konserwatywny europoseł Edward McMillan-Scott, który wbrew ustaleniom wewnątrz klubu zgłosił swą kandydaturę na wiceprzewodniczącego PE, czym przyczynił się do porażki Kamińskiego, twierdzi, że "to co Kamiński mówił i robił, musi czynić z niego antysemitę".

"Nie jestem antysemitą"

Kamiński oświadczył w poniedziałek, że "stawianie tego typu zarzutów jest po prostu nieprawdziwe i obraźliwe". Według niego to "niebezpieczny precedens, aby z Polakami, na zasadzie pewnego wytrychu, walczyć antysemityzmem".

- Ja nie tylko nie jestem antysemitą, ale jeszcze wielokrotnie dawałem wyraz temu, że uważam antysemityzm za coś niechlubnego, złego, skandalicznego i zasługującego na potępienie - zaznaczył. I dodał, że obecnie brytyjscy eurodeputowani przychodzą do niego "raczej w tonie przeprosin za swego kolegę, że takie brzydkie rzeczy robi". - Ja już długo jestem w polityce i się do tego przyzwyczaiłem - dodał. Ocenił ponadto, że "w sposób oczywisty ma on (McMillan-Scott-red.) pomocników w Polsce, bo samo dotarcie do tej wiedzy, co robiłem mając lat 14", nie jest powszechne wśród brytyjskich polityków.

Europoseł podkreślił, że krytycy nie cytują żadnych jego wypowiedzi. Przypomniał, że publicznie mówił, iż "odczuwał wstyd" z tego powodu, że Polacy uczestniczyli w zbrodni w Jedwabnem, którą "należy za wszelką cenę potępić, ale nie wolno winą za to obarczać całego narodu polskiego". - To mówiłem wtedy i mówię to teraz - podkreślił.
Kamiński uważa, że jego ówczesne zachowanie nie miało w sobie nic z antysemityzmu. – Zbrodnia w Jedwabnem zasługuje na potępienie i wstydzę się, że Polacy brali w niej udział. Sprzeciwiam się jednak obarczaniu odpowiedzialnością za te wydarzenia całego narodu polskiego – wyjaśniał swoje stanowisko Kamiński.

Zdaniem polskiego eurodeputowanego Polacy nie mogą przejść do porządku dziennego nad rzuconemu przeciwko niemu oskarżeniu. – Może ono stanowić precedens, wytrych do stawiania Polakom zarzutów antysemityzmu – przestrzegał Kamiński.

Społeczność żydowska apeluje do przewodniczego partii

Tygodnik "Observer" poinformował, że wpływowy działacz społeczności żydowskiej w Wielkiej Brytanii, rabin Barry Marcus, zaapelował do lidera partii konserwatywnej Davida Camerona, by zerwał wszystkie kontakty z polskim eurodeputowanym. Rabin Marcus z Centralnej Synagogi w Londynie twierdzi, że Kamiński jako poseł, w którego okręgu znajdowało się Jedwabne, w 2001 roku prowadził akcję przeciwko uznaniu Polaków za winnych tej zbrodni na Żydach, dokonanej w 1941 roku.

- W tym czasie mówiłem tylko to, iż należy ukarać sprawców mordu, ale nie trzeba odpowiedzialnością za niego obciążać całego narodu. Byłem zwolennikiem przeprosin - powiedział Kamiński "Observerowi".


TVN24, pap, arb/bcz, dar