Porywacz Olewnika podciął sobie gardło plastikowym nożem

Porywacz Olewnika podciął sobie gardło plastikowym nożem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Photos.com
W kwietniu 2008 r. jeden z porywaczy Krzysztofa Olewnika pokaleczył się w areszcie, by popisać się przed innym więźniami. Rany Cezarego Witkowskiego były płytkie i same się zrosły. Służba Więzienna nie uznała tego za próbę samobójczą.

W środę o sprawie poinformowało radio TOK FM. Jak powiedziała Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej, Witkowski w areszcie śledczym w Piotrkowie Tryb. pokaleczył się plastikowym nożykiem, jaki rozdaje się do posiłków. Naciął sobie nim skórę na szyi i na brzuchu, nie życzył sobie, by udzielono mu pomocy; a rany były bardzo powierzchowne.

Służba Więzienna nie uznała tego za próba samobójczą, a za próbę "awansu" w więziennych strukturach. Miało to wykazać, że jest "mocnym człowiekiem" w ramach podkultury "grypsujących" - jak sam mówił.

O incydencie zawiadomiono wtedy Sąd Okręgowy w Płocku, który sądził wówczas porywaczy i morderców Olewnika. "O tak drobnych rzeczach nie widzę powodu, by informować ministra czy media" - powiedziała Sałapa, pytana, dlaczego wtedy o tym nie informowano.

Obecnie Witkowski odbywa wyrok 13 lat więzienia za udział w porwaniu i przetrzymywaniu Olewnika.

Olewnika uprowadzono w październiku 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy, a ostatecznie zabili mimo otrzymanego okupu 300 tys. euro.

Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W celi olsztyńskiego aresztu w czerwcu 2007 r. powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Na początku kwietnia 2008 r., już po ogłoszeniu wyroku, w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo Sławomir Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi tego więzienia powiesił się zaś Robert Pazik.

W lipcu br. powiesił się Mariusz K. - strażnik więzienny pilnujący Franiewskiego. Ministerstwo sprawiedliwości twierdzi, że powodem tego samobójstwa były problemy finansowe funkcjonariusza.

ND, PAP