To nie koniec afery Glapińskiego

To nie koniec afery Glapińskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. AF PAP Źródło: PAP
Profesor Adam Glapiński, doradca Lecha Kaczyńskiego otrzymywał co miesiąc 11 tys. złotych honorarium w zamian za pełnienie obowiązków konsultanta doradcy zarządu spółki Skarbu Państwa - informuje dziennik "Polska The Times".
Doradca ekonomiczny prezydenta zawarł umowę ze spółką Skarbu Państwa - Towarzystwo Obrotu Nieruchomościami AGRO SA 20 kwietnia 2007 roku. Jeden z ważniejszych jej fragmentów brzmi: „Zleceniodawca powierza Zleceniobiorcy obowiązki stałego konsultanta doradcy zarządu spółki". Za pełnienie takiej funkcji Glapiński miał otrzymywać 11 tysięcy miesięcznie - informuje dziennik.

Według umowy, obowiązkiem Glapińskiego było „świadczenie stałej usługi doradztwa w zakresie dotyczącym zabezpieczenia interesów majątkowych Zleceniodawcy" oraz „ w miarę potrzeb Zleceniodawcy uczestniczenie w pracach związanych z wdrażaniem przyjętych przez Zleceniodawcę rozwiązań".Glapiński pracował w spółce bardzo krótko. Już 31 maja 2007 roku za porozumieniem stron rozwiązano z nim umowę ze skutkiem natychmiastowym. W tym czasie jednym osiągnięciem doradcy prezydenta było stworzenie „zarysu harmonogramu czynności do przeprowadzenia pierwszej publicznej emisji spółki AGRO-MAN (spółki córki AGRO SA), czyli przeprowadzenie analizy ekonomicznej, wybranie doradcy prawnego i biegłego rewidenta".

Tydzień temu "Polska The Times" ujawniła inną aferę związaną z Adamem Glapińskim. Doradca miał otrzymać 102 tysiące złotych od Przedsiębiorstwa Wydawniczego "Rzeczpospolita", mimo że nie wykonał żadnej pracy. Glapiński dostawał wynagrodzenie w wysokości 12 tysięcy miesięcznie za pełnienie obowiązków doradcy zarządu spółki.

„Polska The Times", ops