"Kamiński musi odejść"

"Kamiński musi odejść"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedstawiciele PO, PSL i SLD uważają, że po przedstawieniu Mariuszowi Kamińskiemu zarzutów przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie nie może on dalej pełnić funkcji szefa CBA. - W moim przekonaniu to będzie parodia służby powołanej do zbadania kwestii korupcyjnych, jeśli na jej czele będzie nadal stał człowiek, który ma zarzuty prokuratorskie - stwierdził przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski. Tego samego zdania jest Jerzy Szmajdziński z SLD oraz Sebastian Karpiniuk i Stefan Niesiołowski z PO
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zastrzega, że decyzję w sprawie Kamińskiego musi podjąć osobiście premier Donald Tusk, ale jego zdaniem szef CBA powinien był stracić stanowisko już wcześniej. Według polityka PSL Kamińskiego jako szefa Biura zdyskredytowała sprawa byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, ponieważ zachował się on w jej trakcie jak "funkcjonariusz partyjny".

"Kamiński nie ma honoru"

Podobnego zdania co Żelichowski jest wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO. - Szefem instytucji do walki z korupcją nie może być osoba, która ma tego typu zarzuty prokuratorskie. Zwłaszcza, że PiS zawsze twierdziło, że - jeśli ktoś ma zarzuty - to nie trzeba czekać na wyrok sądu, tylko dymisjonować - stwierdził marszałek. Jego zdaniem, gdyby Kamiński miał "odrobinę  honoru", to sam powinien dawno ustąpić. Jednak zdaniem Niesiołowskiego Kamiński prawdopodobnie sam nie zrezygnuje ze stanowiska, więc zostanie wyrzucony. - Kamiński to aktywny polityk, niesłychanie stronniczy, wróg rządu i Platformy Obywatelskiej, jedyne co może robić to szkodzić rządowi - podkreślił Niesiołowski.

Zarzuty są bardzo poważne

Szef sejmowej komisji śledczej ds. nacisków Sebastian Karpiniuk z PO ocenił, że zarzuty przedstawione Kamińskiemu są dużo poważniejsze niż się spodziewał. Przypomniał, że w czerwcu zwrócił się do rzeszowskiej prokuratury, aby ta przekazała mu projekt zarzutów wobec szefa CBA. - Nie otrzymałem go. Prawdopodobnie prokuratura finalizowała prace i obawiała się przecieku - stwierdził. Karpiniuk zastanawia się też, czy jest możliwe środowe jawne przesłuchanie Kamińskiego przed komisją w związku z zarzutami wobec szefa CBA. - Będę dziś rozmawiał z ekspertami, czy nie zajdzie konieczność przesłuchania Kamińskiego w trybie niejawnym. Na posiedzeniu jawnym możemy się spotkać z murem milczenia ze strony Kamińskiego - wyjaśnił.

Dymisja spóźniona o dwa lata

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD jest zdania, że Kamiński powinien był stracić stanowisko najpóźniej w dniu objęcia władzy przez Donalda Tuska. - Od początku rozpatrywania tzw. sprawy gruntowej mówiliśmy, że mamy do czynienia z naruszeniem prawa - podkreślił Szmajdziński. Zwrócił uwagę, polskie prawo nie przewiduje takich operacji i takich działań. - Nie można fałszować dokumentów, można jedynie tworzyć nowe dokumenty agentom, a nie w sprawie - dodał polityk Sojuszu. Według wicemarszałka, należy zapytać "dlaczego trzeba było czekać aż dwa lata, dlaczego w sprawach, które w konsekwencji naruszały dobra osobiste wielu ludzi, jest taka powolność".

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła Kamińskiemu zarzuty nadużycia uprawnień i kierowania niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

PAP, arb