Tusk: jesteśmy najlepsi

Tusk: jesteśmy najlepsi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Za największy sukces swoich dwuletnich rządów premier Donald Tusk uważa uniknięcie przez Polskę recesji w dobie kryzysu ekonomicznego. Premier jest zdania, że było to możliwe dzięki zaufaniu zbudowanym między rządem a Polakami, o którym dwa lata temu tak często wspominał w swoim expose. - Jestem z tego dumny - podkreśla.
- Z mojego punktu widzenia to, co jest bezwzględnie sukcesem Polski, a więc także i rządu, jest to, że kryzys, który tak dotkliwie dotknął państwa rozwijające się i rozwinięte, a zwłaszcza Unię Europejską, Polski nie dotknął - mówi. - Jesteśmy najlepsi jeśli chodzi o sposób przechodzenia tego kryzysu - dodaje. Premier stwierdził również, że sukcesem jego gabinetu jest to, że... wciąż istnieje. - W Polsce rządy, ministrowie i premierzy odchodzą tak szybko, że czasami ludzie zapominają o tym, że w ogóle byli - śmieje się Tusk.

Mocna czwórka

Dwa lata swojego rządu premier ocenił na "mocną czwórkę". Tusk pytany o krytyczne oceny opozycji, która zarzuca rządowi m.in. niezrealizowanie wielu obietnic wyborczych, odparł: - Słucham z wyrozumiałością polityków opozycji, bo takie jest ich zadanie, aby wybrzydzać, nawet ponad miarę. Takiej napastliwości jest stanowczo za dużo, mój rząd nie jest rządem, który zrealizował wszystkie marzenia wszystkich Polaków, ja nie mam złudzeń co do tego. Ale mocna czwórka wydaje się oceną uzasadnioną - uważa szef rządu.

Prezydent przeszkadza

Tusk podkreślił, że w chwili, kiedy rząd zaczynał pracę "kilka spraw wydawało się ponad możliwości rządu i poprzedniego i tego, choćby rozwiązanie problemu budowy autostrad i dróg ekspresowych. Dzisiaj mamy najwięcej kilometrów autostrad w budowie w całej Europie". Odnosząc się do spraw służby zdrowia, premier podkreślił, że przekształcenia szpitali, które można było zrobić "jednym, twardym cięciem", było "bezwzględnie blokowane" przez opozycję i prezydenta. - To co rozpoczęliśmy i co było - niestety w tej sprawie, to nie jest slogan polityczny - blokowane bezwzględnie przez opozycję i prezydenta, czyli przekształcanie szpitali, to co mogliśmy zrobić jednym, twardym cięciem, to nam uniemożliwiono - mówił premier. Jak dodał, program przekształceń w szpitalach postępuje o wiele wolniej, niż mógłby.

"Prezydentura? Nie chcę, ale może będę musiał"

Donald Tusk powtórzył deklarację, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie kandydowania w wyborach prezydenckich i nie jest to jego "cel polityczny numer jeden". - Nie miałem w życiu większej satysfakcji niż ta informacja, której potwierdzenia później szukałem niecierpliwie, że Polska jest wreszcie w poważnej sprawie liderem o charakterze globalnym, czy europejskim - mówię o tej ochronie Polski i Polaków przed kryzysem - przekonywał szef rządu. - Nie wyobrażam sobie w przyszłości innego typu satysfakcji, niż ta która wynika z dobrego rządzenia - dodał. Tusk zapewnił, że celem dla niego "jest dobre rządzenie". Jak powiedział, w sprawie kandydowania na prezydenta "każda decyzja jest możliwa". - Wiem, że na pewno zła prezydentura, taka negatywna prezydentura, skutecznie może wywrócić wiele ważnych projektów dla Polaków - powiedział premier. - Jeśli nie będzie innego wyjścia, będę kandydował, ale nie jest to dzisiaj obiekt moich marzeń i nie jest to cel polityczny numer jeden - dodał.

Chcemy pozostać liderem

Tusk przedstawił też plany rządu na kolejne miesiące. - Z całą pewnością te przekształcenia szpitali to jest dopiero pierwszy krok, tu kluczowe powinny być zdarzenia w końcu trzeciego roku naszego rządzenia, jeśli chodzi o taką falę, środek ciężkości, jeśli chodzi o ilość szpitali, które będą w tę dobrą drogę przekształcane - mówił premier. Dodał też, że "o wiele przyjemniej jest kończyć budowę autostrady, niż ją zaczynać". Poinformował ponadto, że przed Wigilią oddany zostanie tysięczny Orlik. - Mimo kryzysu, mimo drugiej plagi, bo moim zdaniem bezwzględna opozycja, która ma tak silne wsparcie prezydenta niechętnie nastawionego, to jest plaga porównywana z kryzysem czasami, mimo tego udaje nam się zmieniać Polskę, w taki dotykalny sposób, może nie zawsze dla polityków czy ekspertów, ale dla zwykłych ludzi - przekonywał premier. Według niego, kolejne dwa lata będą konsekwencją podjętych już działań. - Najbardziej będzie to widoczne w drogach, w internecie, w dokończeniu projektu EURO 2012 i wyprowadzaniu Polski z kryzysu - wyliczał premier. - Chcielibyśmy pozostać liderem także na czas wychodzenia świata z kryzysu, nie tylko w tym najtrudniejszym momencie - podkreślił.

Dokładnie dwa lata temu, 16 listopada 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wręczył Donaldowi Tuskowi nominację na premiera Rzeczypospolitej. Od tego czasu Polską rządzi koalicyjny gabinet PO-PSL.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE "RZĄD NA TRÓJKĘ"

TVN, arb