Sukcesy Palikota: Leśmian, Kolarska-Bobińska i… małpki

Sukcesy Palikota: Leśmian, Kolarska-Bobińska i… małpki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. A. Jagielak /Wprost)
Przeżyłem kolejny rok – politycznie – taki jest według wiceprzewodniczącego klubu PO Janusza Palikota jego największy suckes w mijającym 2009 roku. Co ciekawe na liście tryumfów nie znalazł się awans w hierarchii Platformy Obywatelskiej – wyznaczenie na wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego partii Palikot uważa bowiem za swoją… porażkę.
Po umieszczeniu na blogu przed kilkoma dniami listy 10 porażek, Palikot zabrał się za wymienianie sukcesów. Niektóre z nich mają charakter prywatny – sukcesem w oczach posła są narodziny jego córki Zosi, która „w ostatnich miesiącach stała się centrum jego świata", a także utrzymywanie dobrych relacji z synami. Palikot podkreśla, że sukcesem było również to, że udało mu się spędzić cały rok… z Leśmianem. „Od czerwca, przez prawie cały ten czas, utrzymałem zasadę; codziennie rano od 6.30 do 9 czytanie Leśmiana i tego, do czego prowadzi taka lektura” – pisze Palikot.  Większość tryumfów rozgrywała się jednak na scenie politycznej.

Za swój sukces Palikot uważa wprowadzenie do polityki Leny Kolarskiej-Bobińskiej, swoje spotkania z wyborcami w gminach i powiatach Lubelszczyzny, ale również… wprowadzenie do dyskursu politycznego „małpek". „Rzecz nie w problemach prezydenta z powodu faktur, które ujawniła redaktor Olejnik, ale w  złamaniu kolejnego publicznego tabu – picia na ulicach. Ile to przepisów w kraju funkcjonuje na papierze i jak dość tego mają rodacy” – pisze Palikot.

Przeciwnicy w odwrocie

Palikotowi udało się również w tym roku – jak zauważa – utrzeć nosa wielu politycznym przeciwnikom. „Klęska Giertycha i utrata pełnomocnictwa w licznych procesach przeciwko mnie, hiena roku dla – Cieśli, dziennikarza, który mnie bez pardonu chciał społecznie wykończyć, powrót na funkcję szefa komisji Przyjazne Państwo, wyrzucenie Piątka z lubelskiej PO etc" – wylicza poseł.

Inni muszą się martwić

Najważniejsze jest jednak, jego zdaniem to, że wciąż funkcjonuje w polskiej polityce. „Przeżyłem kolejny rok – w sensie politycznym! Wydawało się to prawie niemożliwe po styczniowym ataku i zdjęciu z szefa komisji oraz po powtórce z rozrywki w czerwcu tego roku – akcja w „Dzienniku" z rzekomymi lewymi pożyczkami.  A teraz to inni muszą się bronić, aby przetrwać – podkreśla z satysfakcją poseł, nie precyzując jednak o jakich „innych” mu chodzi, choć można się domyślić, że poseł wrzuca kamyczek do ogródka swojego politycznego przeciwnika w PO – Grzegorza Schetyny, który ucierpiał w związku z aferą hazardową.

arb