Piskorski własnoręcznie sfałszował podpis antykwariusza?

Piskorski własnoręcznie sfałszował podpis antykwariusza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Piskorski nie zgodził się na pobranie od niego prób pisma, a grafolog dysponował jedynie kopią umowy. Jednak zdaniem biegłego profesor Ewy Gruzy nazwisko antykwariusza zostało napisane ręką polityka. Do dokumentów prokuratury w tej sprawie dotarli dziennikarze Radia ZET i "Gazety Wyborczej".
Na fałszerstwo Piskorskiego wskazała ekspertyza jednego z najlepszych w kraju biegłego grafologa profesor Ewy Gruzy. Napisała ona, że " jedynie fakt, iż mamy do czynienia z kopią dokumentu oraz brak materiału o analogicznej formie i brzmieniu nie pozwolił na jednoznaczne wskazanie osoby, która podrobiła podpis". Sam Piskorski podczas przesłuchania nie zgodził się na pobranie od niego prób pisma i dlatego biegły nie miał wystarczającego materiału porównawczego. Prokuratura stwierdziła jednak, że nie ma zastrzeżeń do wniosków z tej opinii, bo jest ona kompletna i logiczna.

W dokumencie prokuratury czytamy, że inne zebrane dowody wskazują, iż do transakcji sprzedaży przez Piskorskiego antyków nie doszło. Polityk nie rozpoznał na zdjęciu antykwariusza, z którym miał podpisać umowę. „Jest to dziwne - pisze prokurator - bo jak wynika z relacji Pawła Piskorskiego, w okresie blisko roku spotykał się z Zygmuntem M. wielokrotnie. Faktu tego nie można tłumaczyć znacznym upływem czasu, ale jedynie tym, że świadek najprawdopodobniej nigdy nie miał okazji spotkać się z tym antykwariuszem."

Prokuratura uważa, że wątpliwości rodzi też sytuacja finansowa antykwariusza. Jego syn nie znalazł żadnych pieniędzy, złota i biżuterii, a Zygmunt M. utrzymywał się z emerytury. Także dane pochodzące z Urzędu Skarbowego Warszawa Mokotów nie potwierdzają tezy, że antykwariusz sprzedawał antyki Piskorskiego i uzyskiwał z tego tytułu dodatkowe dochody.

Paweł Piskorski twierdzi, że sprzedał antykwariuszowi część swojej kolekcji antyków. Jako dowód okazał w 2001 roku w Urzędzie Skarbowym umowę zawartą z antykwariuszem - miał kupić od Piskorskiego antyki za 986 tysięcy złotych. Prokuratura oskarżyła Piskorskiego o posługiwanie się sfałszowanym dokumentem.

Gdyby nie przedawnienie sprawy, politykowi groziłoby do 5 lat wiezienia.

mm, Radio ZET