Przewoźnik o wizycie Putina w Katyniu: nowe otwarcie w relacjach

Przewoźnik o wizycie Putina w Katyniu: nowe otwarcie w relacjach

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
Wizyta Władimira Putina w Katyniu to pierwsza od lat próba zmierzenia się Rosji z totalitarną przeszłością - uważa sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Andrzej Przewoźnik uważa, że można mówić o nowym otwarciu w relacjach Polski i Rosji.
"Przyjazd premiera Putina do Katynia w 70. rocznicę zbrodni NKWD na polskich jeńcach pokazuje pewną nową tendencję w rosyjskiej polityce historycznej" - uznał Przewoźnik, który w ostatnich tygodniach uczestniczył w polsko-rosyjskich przygotowaniach uroczystości z okazji rocznicy Zbrodni Katyńskiej.

Są nowe dokumenty ws. katyńskiej w rosyjskich archiwach

W opinii Przewoźnika, polityczny gest Putina należy szczególnie docenić, ponieważ jest wyraźnym sygnałem, że Rosja próbuje zmierzyć się z realnymi problemami przeszłości ZSRR. Jak podkreślił, okres rozpadu Związku Sowieckiego minął już bezpowrotnie, stąd też dzisiejsza Rosja musi szukać nowej drogi do wypracowania dobrych i pragmatycznych relacji nie tylko z Polską i krajami Zachodniej Europy, ale także z krajami b. ZSRR. "A to jest niezwykle trudne zadanie" - dodał Przewoźnik.

"Jednak sam fakt, że premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przyjedzie do Katynia i złoży hołd ofiarom zbrodni katyńskiej, to już jest ogromne wydarzenie. To pierwszy tak wysokiej rangi urzędnik państwowy Federacji Rosyjskiej, który sam z siebie wystąpił z zaproszeniem polskiego premiera i podjął decyzję o tym, że będzie uczestniczył w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej (...). W miejscu, które dla nas Polaków jest miejscem najważniejszym i świętym, bo przypominającym o tragedii prawie 22 tysięcy obywateli RP; oficerów WP, policjantów i funkcjonariuszy niepodległej Polski, którzy za to tylko, iż stanowili jej elitę, byli jej obrońcami, zapłacili cenę najwyższą - mówił Przewoźnik.

"Ważne by za gestami poszły działania - udostępnienie archiwów"

Jak jednak stanowczo zaznaczył Przewoźnik, za politycznym gestem najwyższych władz Rosji powinno pójść umożliwienie poznania pełnej prawdy o zamordowaniu przez NKWD polskich jeńców wiosną 1940 r. "Z mojego punktu widzenia, a więc człowieka, który od kilkunastu lat zajmuje się odszukiwaniem śladów ofiar zbrodni wojennych i systemów totalitarnych oraz procesem upamiętnienia ofiar systemu komunistycznego, w tym także zbrodni katyńskiej, jest ważne, by za gestami politycznymi poszły również kroki bardziej praktyczne, tzn., żebyśmy mogli mieć dostęp do archiwów, które dotychczas nie są znane, a są znaczące i ważne dla wyjaśnienia losów wszystkich ludzi, którzy padli ofiarą systemu komunistycznego. Dotyczy to także ofiar Zbrodni Katyńskiej" - powiedział Przewoźnik.

Wyjaśnił, że oprócz wielu istotnych niewiadomych chodzi m.in. o dotarcie do wykazu nazwisk 3,8 tysiąca Polaków - ofiar Zbrodni Katyńskiej, którzy z więzień NKWD na obszarze zachodniej Białorusi trafili do więzienia NKWD w Mińsku i tam zakończyli swoje życie. Podkreślił, że Polska do dzisiaj nie tylko nie zna nazwisk zamordowanych, ale także miejsca ukrycia ich zwłok. "Na te informacje czekają dziesiątki tysięcy osób w Polsce i poza Polską" - dodał.

Zdaniem Przewoźnika, spotkanie premierów Polski i Rosji, w tym planowane spotkanie z polsko-rosyjską Grupą ds. Trudnych w Smoleńsku, na którym jej członkowie przedstawią konkluzje z dotychczasowych prac, jest konieczne, by lepiej zrozumieć wzajemne racje.

"Specyfika Rosji polega na tym, że jeżeli coś ma się stać i mają być uruchomione procesy, odkryte nowe dokumenty, to jest to zależne od decyzji władz państwowych. Powinniśmy zatem z tymi władzami rozmawiać, stawiać problemy, bo tylko w taki sposób jesteśmy w stanie ten proces wspólnie, Polacy i Rosjanie, posuwać do przodu" - tłumaczył sekretarz Rady. "W Rosji tak naprawdę realne decyzje należą do ludzi, którzy sprawują władzę" - podkreślił.

"Zbrodni Katyńskiej nie można zostawić tylko historykom"

Za błędne uznał Przewoźnik przekonanie, że sprawę Zbrodni Katyńskiej można pozostawić jedynie historykom. "Gdyby tak było to zapewne mielibyśmy ten problem za sobą. Jednak oprócz historii, to także szereg trudnych problemów, jak choćby moralna, ale i prawna ocena Zbrodni Katyńskiej, podnoszone przez rodziny ofiar kwestie rehabilitacji. To są sprawy, które trzeba bardzo spokojnie, bez emocji i poważnie przedyskutować z partnerami rosyjskimi. Tego oczekują tysiące ludzi, którzy stracili bliskich. I to są realne problemy, z którymi musimy się wspólnie zmierzyć" - mówił Przewoźnik.

Na pytanie o polsko-rosyjskie pojednanie sekretarz Rady odpowiedział, że "to jest i będzie bardzo trudny i długotrwały proces". Według niego, pojednanie wymaga ustosunkowania się Rosjan nie tylko do zbrodni katyńskiej, ale także do "wszystkiego, co działo się w relacjach polsko-sowieckich w XX wieku".

"Pojednanie polsko-rosyjskie jest możliwe"

Jak jednak przekonywał, pojednanie Polski z Rosją jest możliwe. Poznanie prawdy o tym, czym był sowiecki system może ułatwić zrozumienie, że najliczniejszymi ofiarami sowieckiego totalitaryzmu byli sami Rosjanie. Według niego, na terenie Rosji w każdym miejscu, gdzie pogrzebano ofiary stalinowskiego reżimu, znajdują się szczątki Rosjan i przedstawicieli innych narodów Związku Sowieckiego.

"Oni są wszędzie (...). Te miejsca są wielonarodowościowe, niezwykle bolesne i poruszające. To specyfika tego systemu: można powiedzieć, że diabeł tak mieszał w kotle narodowościowym w Związku Sowieckim, że dzisiaj pozostawił nam dramatyczną spuściznę, z którą musimy się uporać. My dzisiaj nie do końca zdajemy sobie sprawę z rozmiarów i delikatności problemu" - mówił.

Cerkiew prawosławna nowym sojusznikiem Polski ws. katyńskiej

Z kolei pytany o próbę rozszyfrowania gestu Putina wobec Polski, sekretarz Rady akcentował stopniową w ostatnich latach zmianę świadomości rosyjskich elit, które coraz częściej i coraz chętniej potępiają komunistyczne zbrodnie. Jako przykłady takiej zmiany Przewoźnik wymienił m.in. wystąpienie Putina na Westerplatte w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, złożenie kwiatów przez prezydenta Medwiediewa na grobach ofiar zbrodni komunizmu sowieckiego, a także bardzo mocne wezwania Memoriału kierowane do rosyjskich władz o wyjaśnienie sprawy katyńskiej. "Powoli zyskujemy też bardzo znaczącego sojusznika: Cerkiew prawosławną. Pojawia się instytucja, która ma w społeczeństwie rosyjskim pewnego rodzaju rząd dusz, która nawiązuje do Boga, wiary i która mówi otwarcie: +potępiamy Stalina i to wszystko, co stalinizm niósł+" - mówił Przewoźnik.

"W tym wszystkim widzę pewien niepokój nie tylko przeciętnych Rosjan i ludzi, którzy doświadczyli na sobie tego czym jest komunizm, ale przede wszystkim ludzi, którzy szukają sposobu wyjścia z pewnego rodzaju opresji. To zmierzenie się z tą totalitarną przeszłością, z bardzo trudną historią Związku Sowieckiego, a tak naprawdę z historią swoją własną, własnego życia, z historią swoich rodzin, swoich najbliższych, którzy w większości urodzili się i wychowali w Związku Sowieckim, ukształtowani zostali przez system totalitarny i, co naturalne, uwikłani byli na różne sposoby w jego funkcjonowanie" - zauważył.

"Nie należy zbyt wysoko stawiać poprzeczki, starajmy się docenić nawet małe gesty" - mówił Przewoźnik. Zwrócił też uwagę, że wobec Rosjan, którzy fałszują historię i kłamią ws. Zbrodni Katyńskiej należy zachować dystans. "Trzeba patrzeć, kto pisze, kto się wypowiada (...) oczywiście trzeba reagować, w różny sposób, ale reakcja na tego rodzaju publikacje powinna być mądra i przemyślana" - podkreślił.

PAP, im