Wisła przekracza jeszcze stan alarmowy

Wisła przekracza jeszcze stan alarmowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na Podkarpaciu jedynie Wisła przekracza jeszcze stan alarmowy, ale jej wody cały czas opadają. W czwartek rano jej poziom w Zawichoście sięgał około pół metra powyżej stanu alarmowego. W ciągu ostatnich 12 godzin obniżył się na tym wodowskazie o 18 cm.
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) w Rzeszowie informuje, że nadal alarmy powodziowe obowiązują jeszcze w pow. tarnobrzeskim w gminie Gorzów, Grębów i Baranów Sandomierski oraz w mieście Tarnobrzegu. Jednak zalewisko na tym terenie, które po wylaniu Wisły i jej dopływów wynosiło 72 km kwadratowe, zmniejszyło się o ponad 50 proc. w wyniku odpływu wód. Zalanych zostało wówczas pięć dzielnic Tarnobrzegu i kilkanaście wsi.

W dalszym ciągu trwa patrolowanie i umacnianie wału na rzece Łęg w Gorzycach (pow. tarnobrzeski). Wezbrana woda znacznie opadła, ale wały są mocno nasiąknięte wodą. Podobnie jest z wałami Wisły. Na miejscu trwa ich patrolowanie i umacnianie. Trwa także zasypywanie wału na rzece Breń w gminie Czermin (pow. mielecki), który rzeka przerwała w ubiegłym tygodniu. Tam zalanych zostało 50 km kwadratowych. Według WCZK, zasypywanie tego wału powinno zakończyć się w czwartek i wówczas rozszczelniony zostanie wał w dole rzeki, aby woda z zalanych terenów mogła spłynąć.

Z informacji WCZK wynika, że w ciągu najbliższej doby możliwe są intensywne opady deszczu, a nawet burze, co może spowodować ponowny wzrost wód w karpackich dopływach Wisły, miejscami powyżej stanów ostrzegawczych.

W miejscach, gdzie woda jeszcze nie ustąpiła całkowicie, trwa jej pompowanie z rozlewisk, piwnic, rowów melioracyjnych, m.in. za pomocą dużych pomp o wysokiej wydajności, które zostały przywiezione przez ratowników z Ukrainy. Do pomocy w usuwaniu skutków powodzi przyjechało z Ukrainy łącznie 70 ratowników, którzy przywieźli ze sobą 12 pomp.

Natomiast tam, gdzie woda już się cofnęła całkowicie, rozpoczęło się sprzątanie, szacowanie strat. Mieszkańcy powoli wracają do domów, m.in. w Ropczycach, powiecie mieleckim, a także w gminie Gorzyce, gdzie jeszcze wiele domów ma w dalszym ciągu zalany parter. Tam mieszkańcy wracają i sprzątają piętra swoich domów.

Na terenach dotkniętych powodzią przeprowadzono już rozpoznanie przed przystąpieniem do dezynfekcji. Działanie dezynfekcyjne wspierać będą pododdziały wojsk chemicznych, o co wystąpił wojewoda podkarpacki. Jak zapewnia WCZK, wszystkie ujęcia wody pracują prawidłowo, jedynie pojedyncze studnie w pow. tarnobrzeskim są wyłączone. Tam, gdzie woda już ustąpiła - trwa oczyszczanie studni. Ponadto trwają szczepienia przeciwko tężcowi.

Wszędzie potrzebna jest pomoc, szczególnie środki czystości, a także żywność, woda pitna oraz nowa odzież, koce, śpiwory. Na stronie WCZK podane są także numery kont, na które można wpłacać dary dla powodzian.

Według wstępnych szacunków, na Podkarpaciu zalanych zostało 120 km kwadratowych, co stanowi około 2 proc. powierzchni województwa i pięć razy większą powierzchnię niż Zalew Soliński. Bez prądu pozostaje ciągle około dwóch tys. odbiorców. Mimo, że technicy po ustąpieniu wody sprawdzają stan urządzeń odbiorczych, to szacuje się, że niektórzy bez prądu będą jeszcze kilka tygodni. Ponadto ponad tysiąc odbiorców nie ma gazu.

W czasie powodzi z zalanych terenów ewakuowano ok. dziewięć tys. mieszkańców pow. tarnobrzeskiego, stalowowolskiego i mieleckiego. Są także dwie ofiary śmiertelne - mężczyźni w wieku 49 i 59 lat. Obaj mieszkańcy Tarnobrzegu.

Policja zapewnia, że dotychczas nie zgłoszono żadnej kradzieży czy dewastacji mienia ewakuowanych osób. Przez cały czas policja patroluje te tereny i pilnuje dobytku powodzian, także ze śmigłowca Straży Granicznej.

PAP, im