Wniosek o zabezpieczenie wraku TU-154 jest przygotowywany przez prokuraturę - donosi Rzeczpospolita. Od prawie czterech miesięcy szczątki leżą pod gołym niebem na terenie dawnej bazy remontowej w Siewiernym.
Śledczy poinformowali o przygotowywaniu wniosku w zeszłą środę, po spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy rządowego samolotu. – Jest przygotowywany wniosek o zabezpieczenie szczątków samolotu przed wpływem warunków atmosferycznych – powiedział Rzeczpospolitej płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie. Wciąż jednak nie wiadomo, co dokładnie znajdzie się w wniosku prokuratury.
Obecnie wrak TU-154 znajduje się na terenie dawnej bazy remontowej na Siewiernym, kilka kilometrów od miejsca tragedii. – Nikt nie może tu wejść ani wyjść niezauważony. Są cztery kamery, wojskowa ochrona i pies –powiedział Rzeczpospolitej jeden z pilnujących.
Już w jednym z pierwszych wniosków prawnych, przekazanych Rosjanom przez polską prokuraturę, śledczy zwrócili się o przekazanie Polsce wszystkich dowodów rzeczowych z miejsca katastrofy, w tym wraku samolotu. Jednakże zanim dojdzie do jego przekazania, mogą minąć długie miesiące.
– Wrak samolotu to ważny dowód rzeczowy w sprawie, tymczasem nie zadbano o niego właściwie. Szczątki nie powinny leżeć pod gołym niebem, bo są narażone na zniszczenie. Oprócz metalowych części mogły ocaleć np. fragmenty foteli pasażerów czy inne elementy nieodporne na wilgoć - uważa mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy.
Ekspert lotniczy Wojciech Łuczak jest przekonany, że takie niebezpieczeństwo nie istnieje. - Z części, które zostały po katastrofie, buduje się model samolotu. Bada się fragmenty, jakie zostały, sprawdza powstałe uszkodzenia. Z reguły to się robi w jakimś dużym hangarze – twierdzi. - Skoro szczątki TU-154 złożono pod gołym niebem, to nie ma sensu ich przenosić, a deszcz im nie zaszkodzi - uważa.
Rzeczpospolita; dp
Obecnie wrak TU-154 znajduje się na terenie dawnej bazy remontowej na Siewiernym, kilka kilometrów od miejsca tragedii. – Nikt nie może tu wejść ani wyjść niezauważony. Są cztery kamery, wojskowa ochrona i pies –powiedział Rzeczpospolitej jeden z pilnujących.
Już w jednym z pierwszych wniosków prawnych, przekazanych Rosjanom przez polską prokuraturę, śledczy zwrócili się o przekazanie Polsce wszystkich dowodów rzeczowych z miejsca katastrofy, w tym wraku samolotu. Jednakże zanim dojdzie do jego przekazania, mogą minąć długie miesiące.
– Wrak samolotu to ważny dowód rzeczowy w sprawie, tymczasem nie zadbano o niego właściwie. Szczątki nie powinny leżeć pod gołym niebem, bo są narażone na zniszczenie. Oprócz metalowych części mogły ocaleć np. fragmenty foteli pasażerów czy inne elementy nieodporne na wilgoć - uważa mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy.
Ekspert lotniczy Wojciech Łuczak jest przekonany, że takie niebezpieczeństwo nie istnieje. - Z części, które zostały po katastrofie, buduje się model samolotu. Bada się fragmenty, jakie zostały, sprawdza powstałe uszkodzenia. Z reguły to się robi w jakimś dużym hangarze – twierdzi. - Skoro szczątki TU-154 złożono pod gołym niebem, to nie ma sensu ich przenosić, a deszcz im nie zaszkodzi - uważa.
Rzeczpospolita; dp