Zgrzyty na zjeździe "S". Kaczyński nie podał ręki Komorowskiemu, wygwizdano Tuska

Zgrzyty na zjeździe "S". Kaczyński nie podał ręki Komorowskiemu, wygwizdano Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
Z udziałem ok. 2,5 tys. osób w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni rozpoczął się uroczysty zjazd Solidarności dla uczczenia 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Od razu doszło do "zgrzytu". Jarosław Kaczyński nie przywitał się z politykami Platformy Obywatelskiej. Potem były przemówienia, a występ Donalda Tuska został wygwizdany. Jarosław Kaczyński mówił, że przemawia w zastępstwie brata.
Pojawienie się Jarosława Kaczyńskiego na gdyńskiej hali widowiskowo-sportowej spotkało się w owacjami oraz okrzykami "Solidarność!". Szef PiS natomiast bez słowa minął premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego i wicepremiera Waldemara Pawlaka. Warto dodać, że przedstawiciele rządu podobnie jak i Komorowski nie bili chwilę wcześniej braw Kaczyńskiemu.

Były brawa dla Komorowskiego, Tuska wygwizdali

Po rozpoczęciu nadszedł czas na przemówienia. Głos zabrał prezydent Bronisław Komorowski, który zebrał za wystąpienie spore brawa. - Niewątpliwie stworzenie ruchu solidarnościowego, walka w stoczni, przed stocznią, w całym kraju, zwycięstwo rewolucji polskiej, mądrej w 1980 roku a potem w 1989 roku, to jeden z tych niewielu momentów, w którym my współkształtowaliśmy losy Europy, a być może nawet świata - zaznaczył prezydent. Komorowski podkreślił, że to na polskim Wybrzeżu w 1980 roku rozpoczął się demontaż systemu komunistycznego. - To wtedy tu rozgrywały się losy całej Europy zakończone obaleniem Muru Berlińskiego - powiedział.

- Mamy to doświadczenie, mamy tę wspólną dumę i wiemy, że i świat cały patrzy na Polskę, widząc sztandary Solidarności, widząc przywódcę Solidarności Lecha Wałęsę jako coś, co się kojarzy z walką o polską wolność i kojarzy się z walką o lepszą przyszłość Europy - powiedział. Wystąpienie Komorowskiego zostało odebrane dość dobrze, czego nie można powiedzieć o słowach Donalda Tuska. Wystąpienie premiera przerywały gwizdy, a zgromadzeni skandowali: "Solidarność, Solidarność".

- Fenomen pierwszej Solidarności polegał na tym, że nikt nie wstydził się odmiennego poglądu, był szacunek każdego do każdego - mówił Tusk. Premier podkreślał, że prawdziwa solidarność wyklucza nienawiść. Przemówienie szefa rządu było kilkakrotnie przerywane gwizdami i okrzykami związkowców.

Premier powiedział, że przyjechał na uroczystość do Gdyni "z pełną świadomością", że u części uczestników zjazdu jego obecność nie wzbudzi entuzjazmu. Ale - jak dodał - może właśnie dlatego jest odpowiednią osobą, żeby powiedzieć "od serca", co w jego opinii stało się z Solidarnością przez minione 30 lat.

Kaczyński: przemawiam w zastępstwie brata

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że przemawia w zastępstwie swojego brata tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który - jak dodał - był człowiekiem Solidarności. - Wiem, że przemawiam tutaj w zastępstwie mojego świętej pamięci brata - oświadczył Kaczyński na początku swojego wystąpienia; na sali rozległy się wówczas oklaski.

- Wiem, że gdyby nie tragiczna, przedwczesna śmierć, byłby tutaj, przemawiałby tutaj. Sądzę, że miałby bardzo, bardzo wiele do powiedzenia. Nie ma go już wśród nas - powiedział prezes PiS.

Na koniec: "Tu jest Polska" i porcja gwizdów

- Tu jest Polska - krzyczeli uczestnicy zjazdu Solidarności, gdy salę obrad w Gdyni opuszczali prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk. Gdy do wyjścia z sali ruszył premier wraz z towarzyszącymi mu osobami rozległy się gwizdy. Uczestnicy zjazdu krzyczeli: "Solidarność", a potem: "Tu jest Polska". Donald Tusk pytany przez , czy nie żałuje, że wziął udział w zjeździe powiedział: nie, nie żałuję.

ap, ps, PAP, "Dziennik Gazeta Prawna, RMF FM