Wydając wyrok gdański sąd nie rozstrzygał, czy zarzut o agenturalnej przeszłości byłego prezydenta jest prawdziwy. Sędzia Urszula Malak w uzasadnieniu wyroku powołała się na orzeczenie Sądu Najwyższego z listopada 2000 r., uznające, że rolą sądów nie jest ustalanie faktów historycznych. - Sąd Okręgowy w żadnym razie nie ustalił w tym procesie, aby powód (Lech Wałęsa) prowadził działalność agenturalną pod pseudonimem "Bolek". Powód jest i był niewątpliwe znany w Polsce i na całym świecie jako ikona Solidarności, jej legendarny przywódca i symbol zmian doprowadzających do upadku komunizmu - podkreśliła Malak. Sędzia zastrzegła jednak, że Wałęsa jako osoba publicznie znana musi godzić się z tym, że jego życiorys będzie przedmiotem różnych wypowiedzi i badań historycznych.
Wyszkowski był rzetelny
Sąd podkreślił, że Wyszkowski miał prawo głosić takie poglądy o Wałęsie z racji konstytucyjnej gwarancji wolności słowa. - Ważne było to, że w swojej opinii dochował wszelkich starań o zachowanie rzetelności, opierając się na historycznych źródłach i wypowiedziach osób, które uznał za wiarygodne - wyjaśniła Malak.
Pełnomocnik Lecha Wałęsy Ewelina Wolańska skomentowała, że wyrok jest niezrozumiały. Wolańska zapowiedziała szybką apelację. Pełnomocnik Krzysztofa Wyszkowskiego Jolanta Strzelecka określiła wyrok jako zwycięstwo "wolności słowa". Strzelecka wyraziła nadzieję, że po zapoznaniu się z treścią wyroku Wałęsa zrozumie, że "tu nie toczy się walka przeciwko niemu". - To bardzo mądry wyrok, niezwykle Polsce potrzebny. Dziś, 30 lat po podpisaniu Porozumień Sierpniowych, gdzie nie było wyraźnie mowy o wolności słowa, a jedynie o ograniczeniu cenzury, możemy powiedzieć, że mamy wolność słowa - dodała pełnomocnik Wyszkowskiego.
zew, PAP