We wtorek osobiście medale odebrały cztery osoby: Jacky Challot (Francja), Thomas Johansson (Szwecja), Karin Wolff (Niemcy) oraz Donna Baranski-Walker (USA).
Jacky Challot po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego zorganizował manifestację przed ambasadą Polski w Paryżu. Przewoził ciężarówką do Polski żywność i lekarstwa. W podwójnych ścianach samochodu woził też wydawane na emigracji książki i broszury, powielacze i farby dla podziemnych drukarzy, a także nadajniki radiowe. Jeden z transportów został przechwycony przez polskich celników. Sąd w Świnoujściu skazał go na dwa lata więzienia, grzywnę oraz przepadek mienia - spalenie 800 książek wydanych przez paryską "Kulturę". Po trzech miesiącach pobytu w więzieniu w Szczecinie Challot został "wykupiony" przez francuskie władze.
48-letni Thomas Johansson jest byłym mistrzem świata i medalistą olimpijskim w zapasach w wadze ciężkiej. Wykorzystując swoją popularność, organizował transporty z darami z Haparandy do Polski. Wyjeżdżając na międzynarodowe zawody przewoził także korespondencję działaczy polskiego podziemia.
Karin Wolff już w czasach NRD uchodziła za zasłużoną tłumaczkę literatury polskiej. W 1981 roku wraz z matką wysyłała do Polski dary i papier do drukowania. Debiutem translatorskim Wolff w literaturze dla dorosłych były listy więzienne Krystyny Wituskiej "Na granicy życia i śmierci".
Donna Baranski-Walker po odczycie o sytuacji w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego w akademiku Uniwersytetu Chicago, wstała i zawołała: "Samo mówienie nie pomoże. Zacznijmy działać". W taki sposób powstał komitet Support of Solidarity (SOS), do którego dołączyli jeszcze m.in. Ewa i Józef Blass, Ewa i Jan Schorr oraz Witold Wojciechowski. Działający przez siedem lat SOS był jedną z najbardziej skutecznych amerykańskich organizacji wspomagających podziemną Solidarność.
Na awersie Medalu Wdzięczności, projektu gdańskiej rzeźbiarki Dobrochny Surajewskiej, w 43 językach, m.in. polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, włoskim, japońskim, greckim, litewskim, wybito słowo "dziękuję".
zew, PAP