Sprawa została wszczęta z zawiadomienia siostrzenicy Stanisława Pyjasa, przekazanego do prokuratury przez krakowski IPN. - Jedna z osób z rodziny Stanisława Pyjasa w toku naszego postępowania w swoich pismach wskazała okoliczności, które może rozstrzygnąć prokuratura powszechna, więc zgodnie z zasadą legalizmu przekazaliśmy te pisma właściwej terytorialnie prokuraturze - tłumaczy szef pionu śledczego krakowskiego IPN prok. Piotr Piątek.
- Moje zawiadomienie dotyczyło zaginięcia dwóch kulistych przedmiotów, znalezionych podczas ekshumacji w miejscu, gdzie był mózg, oraz pominięcia w protokole ze szczegółowych oględzin szczątków w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu metalicznie zabarwionych śladów wewnątrz czaszki - powiedziała Agnieszka Przybysz. Jak wyjaśniła, po ekshumacji 20 kwietnia, oba przedmioty razem z kośćcem zostały sfotografowane i przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Natomiast w trakcie szczegółowych oględzin w ZMS we Wrocławiu już ich nie było. - To zostało pominięte w protokole ze szczegółowych oględzin, ale ten protokół to nie jest opinia końcowa - przyznała Przybysz. Nie wykluczyła, że podnoszone przez nią fakty znajdą się w opinii końcowej. Swoje uwagi w tej sprawie Agnieszka Przybysz formułowała już publicznie podczas pogrzebu ekshumowanych szczątków Pyjasa na cmentarzu w Gilowicach 18 czerwca.
Po pogrzebie prokurator krakowskiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa, Ireneusz Kunert skomentował słowa Przybysz: - Jako osoba prywatna mogę powiedzieć jedno - wszystko to jest dla mnie absurdalne. Jako prokurator muszę powiedzieć, że w sprawie tak zwanych kulistych przedmiotów, jakie rzekomo zostały znalezione w trakcie ekshumacji, zostało złożone formalne doniesienie o przestępstwie, które w przyszłym tygodniu prześlemy do właściwiej prokuratury w celu rozważenia śledztwa w tej sprawie. Prokurator powiedział wówczas, że w wyniku badań szczątków Pyjasa ujawnione zostały "nieznane dotychczas obrażenia".
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, iż zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego".
PAP, arb