W sumie w strefie zagrożenia znajdowało się 14 górników, z których dziewięciu zostało poszkodowanych. Ze wstępnych informacji wynika, że w większości są niegroźnie poturbowani - na razie z dziewięciu osób, jakie przyjęto w punkcie medycznym, na dalsze badania do szpitala skierowano trzech górników. Wizja lokalna w rejonie wstrząsów jest na razie niemożliwa, ponieważ aktywność sejsmiczna górotworu jest ciągle duża. Niewykluczony jest kolejny wstrząs. Pierwszy, o 2:50 w nocy, miał siłę powyżej 3 stopni w skali Richtera. Kolejny, krótko potem, był słabszy. Zmarły górnik to 17. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie, w tym piąta w górnictwie miedziowym.
Z powodu wciąż dużej aktywności sejsmicznej górotworu, eksperci muszą zaczekać z wizją lokalną w zniszczonym wyrobisku. O czasie jej przeprowadzenia zdecyduje obradujący w kopalni zespół ds. zagrożeń. W ocenie dyrektora Ciepielewskiego, prawdopodobnie wizja nastąpi jeszcze w czwartek. Na podstawie tych oględzin eksperci mają ocenić rozmiar zniszczeń i zdecydować, co dalej z zamkniętym na razie wyrobiskiem. Obecnie trudno ocenić, jak duża jest strefa zawału i na ile wyrobisko jest zdeformowane. Wszystko wskazuje na to, że skutki wstrząsu w chodniku są poważne. Jak powiedział rzecznik KGHM Polska Miedź, Dariusz Wyborski, w strefie zawału zostało osiem maszyn, m.in.: wiertnica, kotwiarki i ładowarki. Eksperci sprawdzą, czy nadają się do dalszej pracy.
Urząd górniczy wszczął postępowanie w sprawie przyczyn i okoliczności zarówno wstrząsów, jak i związanego z nimi wypadku zbiorowego. Sprawą ma zająć się także prokuratura.
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Wstrząsów wysokoenergetycznych, jak te w kopalni Polkowice-Sieroszowice, stacje sejsmologiczne notują się wiele, jednak nie zawsze wywołują one skutki pod ziemią lub na powierzchni. Przyczyną wstrząsów w obszarach eksploatacji górniczej mogą być naturalne naprężenia tektoniczne oraz naprężenia będące efektem prowadzonego wydobycia.PAP, arb