"Media potrzebują sporu. Dziennikarze - opamiętajcie się"

"Media potrzebują sporu. Dziennikarze - opamiętajcie się"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział w czasie debaty nad informacją rządu o tragedii w łódzkim biurze PiS, że jeśli politycy nie stonują nastrojów "społeczeństwo przy następnych wyborach zrobi selekcję i problem rozwiąże". Podkreślił, że swoją rolę do odegrania mają także media i Kościół.
- Problem polega na tym, że niekiedy nasze kłótnie i spory padają na bardzo podatny grunt - zauważył przewodniczący klubu ludowców. Podkreślił, że politycy wiedzą, iż na sali plenarnej "często jest bardzo duża bijatyka, ale po ostrej wymianie zdań posłowie idą na kawę, herbatę czy inną ciecz wspólną i nie ma problemu". Jednak - zaznaczył - w społeczeństwie "tworzy się określony klimat". - Bo społeczeństwo nie zawsze odbiera to w ten sposób, że jest to jakiś rodzaj teatru, a dylematy gdzieś się nawarstwiają - zauważył polityk PSL.

W ocenie Żelichowskiego, istotna jest inicjatywa prezydenta, który zaproponował serię spotkań z liderami partii na temat obniżenia poziomu agresji w polityce. - Nawet jeśli okaże się, że próba dialogu nas wszystkich nie jest jeszcze możliwa. Jeśli 70 proc. składu Sejmu czy społeczeństwa zechce ze sobą dyskutować i zastanowić się co zrobić, aby tę agresję ograniczyć, to warto to zrobić - uważa szef klubu ludowców. - Być może w przyszłości uda się ten procent zwiększyć - dodał. Żelichowski zwrócił także uwagę na pojednawczą rolę jaką w tej sprawie może odegrać Kościół. - Wszyscy uważamy, że niedobrze jest, kiedy Kościół wchodzi w politykę. Jeżeli staje po stronie jednej partii i ta partia przegrywa, to w jakimś sensie przegrywa i Kościół - podkreślił. Jednak - jak dodał - nie miałby nic przeciwko mediacji Kościoła.

Polityk PSL zwrócił także uwagę, że choć w Sejmie jest 460 posłów, to jedynie 30 "bez przerwy chodzi po różnych programach, a reszta jakby mniej". - Dlaczego tylko tych 30, reszta się nie nadaje? - pytał. Według Żelichowskiego, jest określone zapotrzebowanie mediów - "kto komu bardziej dokopie, ten jest bardziej wychwytywany". - Być może warto się stonować - mówił. I zaapelował do dziennikarzy: - To nie jest prawda, że oglądalność poszczególnych programów jest duża, kiedy jest wielka walka. Kiedy tej walki nie będzie, ta oglądalność też będzie duża - ocenił poseł PSL.

PAP, arb