Żadne decyzje na razie nie zapadły. Nie wiadomo, kiedy opłaty miałyby wejść w życie, w jaki sposób byłyby pobierane ani jaką kwotę musieliby zapłacić pątnicy i turyści za zwiedzenie Jasnej Góry i reszty miasta. Niewykluczone, że ostateczną decyzję, czy w ogóle wprowadzić opłaty, podejmą w referendum mieszkańcy miasta. - Kiedy pojawią się konkretne rozwiązania będziemy je konsultować ze wszystkimi zainteresowanymi - zapewnia prezydent.
4 x 4 = 16
Od tego, jaka kwota opłaty zostałaby ustalona, będzie zależało, ile dodatkowo pieniędzy wpłynie do miejskiej kasy. Cytowany przez częstochowski dodatek "Gazety Wyborczej" przewodniczący Rady Miejskiej Marek Balt (SLD) kalkuluje, że jeśli każdy z 4 mln pielgrzymów odwiedzających każdego roku Częstochowę zapłaciłby 4 zł, miasto miałoby dodatkowo 16 mln zł. Uzyskane w ten sposób dodatkowe środki zostałyby przeznaczone m.in. na poprawę infrastruktury, z której - jak przypomina Matyjaszczyk - korzystają także turyści i pielgrzymi. - Dzięki modernizacjom i remontom dróg Częstochowa będzie bardziej przyjazna dla turystów i pielgrzymów - przekonuje prezydent.
Ojcowie milczą
Jak podaje Matyjaszczyk, plany wprowadzenia opłat to efekt toczącej się w mieście dyskusji na temat korzyści, jakie dla Częstochowy wynikają z obecności milionów turystów i pielgrzymów, którzy każdego roku odwiedzają to miasto. Matyjaszczyk - jeszcze jako poseł - zwrócił się do Biura Analiz Sejmowych z prośbą o opinię prawną dotyczącą możliwości wprowadzenia tego typu rozwiązań.
Ojcowie paulini z jasnogórskiego klasztoru na razie nie chcą się odnosić do pomysłu wprowadzenia opłat dla turystów i pielgrzymów. W obecnej Radzie Miasta Częstochowy SLD ma 10 radnych, 9 - PO, 5 - PiS i 4 Wspólnota Samorządowa.
zew, PAP