Komorowski: jest za co krytykować raport MAK

Komorowski: jest za co krytykować raport MAK

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Jest za co krytykować raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej - uważa prezydent Bronisław Komorowski. Według niego, dokument można krytykować za jednostronność i unikanie odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Komorowski dodał, że polskie wojska lotnicze przeżyły dramatyczne katastrofy, z których trzeba wyciągnąć wnioski, nie natury politycznej czy czysto emocjonalnej, ale wnioski osadzone "w realiach funkcjonowania sił zbrojnych".
- Dzisiaj mamy krytykę raportu rosyjskiego, jest za co go krytykować - za jednostronność, za unikanie odpowiedzi na najtrudniejsze pytania - także o to, czy nie było współudziału w braku decyzji o uniemożliwieniu lądowania samolotu polskiego w Smoleńsku - powiedział prezydent. - Ale chciałem powiedzieć, że czekając na raport polski, trzeba mieć w sobie siłę i odwagę, żeby powiedzieć: w polskim interesie, w interesie polskiego pilota leży to, aby wyciągnąć jak najwięcej doświadczeń, nawet jeśli to boli, z każdego raportu, choćby to był nawet raport chiński - powiedział. Zdaniem Komorowskiego, nie trzeba przeprowadzać "rozliczania ludzi", tylko trzeba szukać "przyczyn porażki, przyczyn katastrofy". - I nie jest ważne, czy inni chcą zrobić to u siebie - dodał.

Chociaż - w opinii prezydenta - "wydawałoby się, że i strona rosyjska powinna być zainteresowana tym, aby mankamenty ujawnione - także przez pytania strony polskiej - wyeliminować u siebie, aby u siebie czuć się bardziej bezpiecznie".

Nie ulegajmy emocjom

Prezydent apelował, aby "w sprawach katastrof lotniczych, w jak najmniejszym stopniu ulegać prostym emocjom, a w jak największym stopniu szukać źródła nowych doświadczeń, nawet tych najboleśniejszych, które dają się przekuć na rozsądne rozwiązania". Komorowski stwierdził również, że "wojska lotnicze przeżyły dramatyczne katastrofy razem z całą Polską". - Niewątpliwie trzeba z tego wyciągać wnioski, nie wnioski natury politycznej, nie wnioski natury czysto emocjonalnej, ale wnioski osadzone w realiach funkcjonowania sił zbrojnych, w realiach tego wszystkiego, co decyduje o bezpieczeństwie, ale i o skuteczności całego procesu szkoleniowego, całego procesu przygotowywania sił zbrojnych na ewentualną najtrudniejszą próbę - powiedział Komorowski.

Jak dodał, należy wyciągnąć wnioski z katastrof lotniczych zarówno pod Mirosławcem, jak i pod Smoleńskiem. - Trzeba jednak wyciągać wnioski, które uczynią nas wszystkich głęboko przekonanymi o tym, że chcemy być mądrzejsi o dramatyczne doświadczenia. Regulaminy wojsk lotniczych pisane są krwią, krwią żołnierzy, którzy stracili życie w wyniku popełnionych błędów, mankamentów, niedoskonałości. I tylko w ten sposób mogą się kumulować doświadczenia po to, aby błędów unikać na przyszłość - zaznaczył prezydent.

Podkreślił jednak, że nie tylko nowe przepisy i nowe regulaminy mogą coś zmienić, ale konieczna jest ich "ewidentna dyscyplina realizacyjna". - Słowo to nie jest słowem ulubionym, chętniej szukamy gdzieś uzasadnień, chętnie szukamy, gdzieś rozglądamy się kogo można by uczynić winnym - zaznaczył Komorowski.

Dobre perspektywy dla sił powietrznych

Komorowski ocenił też, że dzisiaj siły powietrzne są tym rodzajem sił zbrojnych, który "w procesie modernizacji technicznej poszedł najdalej". Dodał też, że są dobre perspektywy dla dalszego modernizacji sił powietrznych. - Mamy prawo wszyscy oczekiwać, że będzie równie - jak nowoczesny sprzęt - dobre i nowoczesne dowodzenie. Tego mamy obowiązek oczekiwać, to trzeba także egzekwować - zaznaczył. Przypomniał, że sam użył kiedyś takiego sformułowania, które oddawało "istotę polskich marzeń" o sile, nowoczesności sił zbrojnych, które wywodzi się jeszcze z okresu międzywojennego, że "lotnik polski, jak trzeba będzie, to i na drzwiach od hangaru czy stodoły poleci". Prezydent podkreślił, że to międzywojenne powiedzenie nie zostało przekute na nowoczesność, na przezwyciężenie ograniczeń materialnych przed 1939 rokiem. - Przypomniałem to w momencie, kiedy do służby w Wojsku Polskim wchodziły już supernowoczesne samoloty wielozadaniowe F-16, jako sygnał, że dotrwaliśmy do momentu, kiedy rozpoczyna się intensywny proces modernizacji - powiedział Komorowski.

pap, ps, arb