"Liczymy się z tym, że Platforma może nas oszukiwać"

"Liczymy się z tym, że Platforma może nas oszukiwać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Poncyljusz (fot. A. Wiktor)
- Nie przeceniałbym sondaży. Realnym były wybory samorządowe. Dzięki nim wiemy, że PO może realnie liczyć na 30-35 proc. poparcia - mówi w rozmowie z "Polską The Times" poseł PJN Paweł Poncyljusz.
Jak na tym tle wygląda Polska Jest Najważniejsza? Poncyljusz obstawia, że PJN dostanie 7-8 proc. głosów. - Przed nami dużo ciężkiej i żmudnej pracy. Dziś nie ma takich okoliczności politycznych, w jakich powstały PO czy PiS. Dziś partie te żyją tylko z pieniędzy budżetowych. My natomiast musimy opierać się jedynie na środkach, jakimi dysponuje każdy z naszych posłów - podkreśla Poncyljusz. Zapewnia, że PJN nie potyka się o pieniądze, ale jego członkowie mogliby zrobić więcej, gdyby nie ograniczenia związane z ustawą o finansowaniu partii politycznych.

PO? Nie, dziękuję

- Nas pozytywnie nastrajają rozmowy z ludźmi, z których wielu mówi: głosowałem na PO, ale po tym, jak podnieśli VAT, jak sięgają do mojej kieszeni jako przyszłego emeryta, dziękuję za taką liberalną partię. Ale też zaznaczają, że nigdy nie oddadzą głosu na Kaczyńskiego. - mówi poseł. Jego zdaniem istnieje elektorat wolnorynkowy, który szuka swojego politycznego przedstawiciela. 

PiS? Gazik na urwaną nogę

- Ci ludzie wiedzą już, że PO nauczyła się zwalać wszystko na siły zewnętrzne, a PiS po prostu nie ma pomysłu, co pokazała ostatnia konferencja gospodarcza, na której Jarosław Kaczyński musiał zamilknąć na minutę, by przeczytać kartkę, której nie zdążył przeczytać przed konferencją - ocenia Poncyljusz. - W głównej dziś dyskusji nad OFE w kontekście budżetu PiS proponuje wolność wyboru między OFE a ZUS. To tak, jakby proponować komuś, komu urwało nogę, przyłożenie gazika z plastrem - ironizuje.

Prawdomówność Donalda Tuska

Wybory parlamentarne odbędą się najprawdopodobniej 23 października. - Zdążymy. Wciąż liczymy się z tym, że Platforma może nas oszukiwać i jesteśmy gotowi na scenariusz, w którym te wybory ostatecznie odbędą się nie jesienią, ale wiosną, w maju czy czerwcu - mówi poseł PJN. Podkreśla, że deklaracja Donalda Tuska o terminie wyborów może nie być prawdziwa. - Donald Tusk obiecywał, że będzie obniżał podatki, rząd podwyższył VAT; obiecywał, że usunie z rządu ministra Grada, jak nie rozwiąże problemu stoczni przed Komisją Europejską, i nie usunął; obiecywał, że wprowadzi swobodę działalności gospodarczej, a przedsiębiorcy nadal są szykanowani przez różne urzędy - podsumowuje prawdomówność premiera Paweł Poncyljusz.

Na Smoleńsku zyska lewica

Poseł wierzy, że PJN uda się "krok po kroku" pokazać wyborcom "nasze wolnorynkowe myślenie o gospodarce nastawionej na modernizację Polski". Jak, gdy głównym tematem w Polsce jest Smoleńsk? - Jeżeli PiS dalej będzie zajmował się tylko Smoleńskiem, to Polacy będą płacili coraz wyższe podatki i dostawali od państwa coraz gorsze świadczenia zdrowotne czy społeczne - uważa Poncyljusz. Dodaje, że PJN również krytycznie ocenia działalność rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Ale nie czynimy z tego jak PiS treści swojego życia - podkreśla.

Co jest największym politycznym zagrożeniem dla PJN? - Właśnie taka jałowa, nihilistyczna dyskusja o Smoleńsku. Okładanie się pałkami na tym polu między PiS a PO. Obawiam się, że na tym zyska SLD. Już dziś widać, że potwierdza się tendencja z ostatnich 20 lat: tam, gdzie biją się dwie partie prawicowe, wcześniej czy później zyskuje lewa noga - akcentuje Paweł Poncyljusz.

zew, "Polska The Times"