Sasin: w Polsce nie ma warunków do żałoby

Sasin: w Polsce nie ma warunków do żałoby

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Sasin (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Dziś nie ma warunków do tego, aby spokojnie oddać się żałobie - ubolewa w rozmowie z RMF FM były prezydencki minister Jacek Sasin. - Ta rocznica, którą wczoraj obchodziliśmy, musiała być też momentem, kiedy my się głośno upominaliśmy o prawdę - dodaje mówiąc o obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Sasin przekonuje, że uroczystości rocznicowe zorganizowane przez PiS miały "wiele odsłon". - Przypomnę chociażby poranną mszę w kościele seminaryjnym, odbywającą się co miesiąc, ale 10 kwietnia mającą szczególny wymiar. Tam bardzo wiele było smutku, było wiele modlitwy. To zgromadzenie, które odbyło się w Sali Kongresowej też zaczęło się od wspomnienia ofiar - podkreśla odpowiadając na pytanie, czy w słowach polityków PiS "nie zabrakło mu żalu". Pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że ofiary katastrofy smoleńskiej zostały "zdradzone o świcie", Sasin odpowiedział, że "zrozumiał je w sposób jednoznaczny". - Zostali zdradzeni w ten sposób, że rząd polski, nie dochodzi przyczyn, dlaczego musieli zginąć. Dlaczego zginęli - przekonuje Sasin. - Dla mnie to jest coś, co nazwałbym zdradą, może nie w wymiarze prawnym, ale w wymiarze moralnym - dodaje.

Były prezydencki minister przekonuje, że "Tusk okazał się przywódcą państwa, który nie był przygotowany na to, żeby być przywódcą w tak trudnym momencie". - Nie sprostał wyzwaniom, które katastrofa smoleńska ze sobą przyniosła. Nie potrafi domagać się od naszego rosyjskiego partnera tego, aby to śledztwo i przyczyny tej katastrofy były wyjaśniane. Donald Tusk, który przyznał się tak naprawdę w ostatnim czasie do tego, że jego polityka poniosła klęskę w słynnym wywiadzie dla BBC, gdzie powiedział, że właściwie od początku nie wierzył, że Rosjanie tę sprawę wyjaśnią, a pomimo to oddał wyjaśnienie tej sprawy w ręce rosyjskie - tłumaczy Sasin.

Sasin pyta też dlaczego pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej nie miałby stanąć na Krakowskim Przedmieściu. - Wydaje się, że jest to miejsce symboliczne, bo to właśnie tam rok temu zbierały się tłumy, tam czczono pamięć ofiar. Nie rozumiem, dlaczego akurat Krakowskie Przedmieście nie może być takim miejscem - dziwi się. - Ja nie widzę powodu, aby wyprowadzić pomnik poza Krakowskie Przedmieście, chociaż pewnie można o tym dyskutować - dodaje.

RMF FM, arb