Pełnomocnik Kaczyńskiego boi się jechać do Rosji

Pełnomocnik Kaczyńskiego boi się jechać do Rosji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mec. Rogalski raczej nie będzie badał wraku w Rosji (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Rafał Rogalski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego przyznaje, że raczej nie pojedzie do Rosji, by brać udział w badaniu wraku Tu-154M i czarnych skrzynek, nawet gdyby taka możliwość się pojawiła. Dlaczego? - Obawiam się o swoje życie i zdrowie - przyznaje Rogalski.
Rogalski przyznaje, że choć przed pogrzebami zbadano DNA wszystkich ofiar katastrofy, to mimo wszystko nie można mieć pewności, czy każda z ofiar jest pochowana pod swoim nazwiskiem. - Owszem, badanie genetyczne zostało przeprowadzone przez stronę rosyjską, próbki zostały dostarczone do strony polskiej, ale strona polska nie zdążyła już przeprowadzić badań genetycznych przed samymi pochówkami. Druga sprawa jest taka, że Instytut Sehna do teraz przeprowadza własne badania. Badania polegają na tym, że badamy te próbki, które strona rosyjska nam dostarczyła, porównujemy z wynikami strony rosyjskiej i okazuje się, że są pewne różnice metodologiczne trudne do wyjaśnienia - tłumaczy Rogalski. - Istotne jest, że nie ma jakiegokolwiek dokumentu, jakiejkolwiek dokumentacji, która stwierdzałaby, że w danej trumnie znajduje się taka, a nie inna osoba. I to jest najistotniejsze. Spośród 96 rodzin tylko 3 uczestniczyły w zamykaniu trumien. A dlaczego? Dlatego, że niestety strona rządowa polska mnie poinformowała rodzin o tym, że mają prawo uczestniczyć - ubolewa mecenas.

Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego cieszy się, iż Rosjanie zgodzili się na udział polskich specjalistów w badaniu wraku Tu-154M i czarnych skrzynek. - Tylko pytanie, dlaczego dopiero teraz. Przecież wniosek polskiej prokuratury wojskowej został skierowany w drodze pomocy prawnej jeszcze w okresie wakacyjnym 2010 roku. Więc ja nie rozumiem, dlaczego dopiero teraz - zaznacza. Dodaje jednak, że nawet gdyby adwokaci mogli brać udział wraz ze specjalistami w badaniu wraku, on sam do Moskwy się nie wybiera. - Ja się obawiam, ja raczej się tam nie wybieram z bardzo wielu względów - mówi dodając, że obawia się "o swoje życie i zdrowie". - Nie mam na to żadnych dowodów, jednakowoż z ostrożności raczej się tam nie wybieram. Nawet gdybym miał taką możliwość - tłumaczy.

RMF FM, arb