Klich: żołnierze w Nangar Khel popełnili błąd. Ale to nie było przestępstwo

Klich: żołnierze w Nangar Khel popełnili błąd. Ale to nie było przestępstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Klich (fot. MON)
To, co się stało w Nangar Khel, to błąd polskich żołnierzy, a nie przestępstwo - ocenił minister obrony Bogdan Klich. Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł końca proces siedmiu oskarżonych o zbrodnię wojenną w tej sprawie.

- Już przed trzema laty wypracowałem sobie przekonanie, że żołnierze tam, w Afganistanie, popełnili błąd, a nie był to czyn kryminalny. W tym celu zresztą zgłosiłem się do prokuratury i później zeznawałem w takim duchu przed sądem - na korzyść naszych żołnierzy - powiedział Klich. Minister podkreślił, że do takiego stanowiska przekonała go rozmowa, jaką odbył w grudniu 2007 r. z amerykańskim płk. Martinem Schuitzerem, dowódcą 4. grupy bojowej w Afganistanie i ówczesnym przełożonym naszych żołnierzy. - Jego ocena tamtego zdarzenia była jednoznaczna: to nie był czyn kryminalny, to nie było przestępstwo, to był fatalny zbieg okoliczności - mówił Klich.

W sierpniu 2007 r. na drodze oznaczonej kryptonimem Warrior w pobliżu wioski Nangar Khel mina-pułapka uszkodziła polskiego Rosomaka. Wówczas z polskiej bazy Wazi-Khwa w rejon wioski wyruszył patrol sił szybkiego reagowania. W wyniku moździerzowego ostrzału wioski, której mieszkańcy właśnie świętowali wesele, zginęło sześć osób, a trzy kolejne zostały ranne. Na zakończenie procesu żołnierzy toczącego się przed polskim sądem prokurator wobec oskarżonych zażądał: 12 lat więzienia dla dowódcy grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), dla ppor. Łukasza B. kary 10 lat więzienia, dla chor. Andrzeja O. - 12 lat więzienia, dla plut. Tomasza B. - kary 10 lat więzienia, dla starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy - po osiem lat więzienia, a dla st. szer. rezerwy Damiana L. (jako jedyny nie ma zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu) - pięciu lat. Wobec wszystkich prokurator zażądał orzeczenia utraty praw publicznych na okres od 10 do pięciu lat, a także orzeczenia nawiązek na PCK oraz zadośćuczynień za każdego z zabitych (każdy oskarżony miałby zapłacić po 75 tys. zł) i kilkutysięcznych zadośćuczynień za zranienie trzech kolejnych afgańskich cywili. Płk Mytych wniósł też o podanie wyroku do publicznej wiadomości. Obrońcy oskarżonych wnioskowali o uniewinnienie swoich klientów.

PAP, arb