PO omija msze abp. Głódzia. "Byliśmy osaczeni"

PO omija msze abp. Głódzia. "Byliśmy osaczeni"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia
Władze PO na Pomorzu nie zamierzają pojawiać się na uroczystościach kościelnych prowadzonych przez abp. Sławoja Leszka Głódzia. - A po co mamy chodzić do niego, jak na nas krzyczy?- pyta poseł PO Jerzy Borowczak.
- Chcę chodzić do kościoła się modlić, a nie słuchać jego wystąpień parapolitycznych. Po co mi wysłuchiwać, jak mamy nieludzki rząd? Nie raz czuliśmy się osaczeni, siedząc w ławkach, jak wygłaszał kazania - dodaje Browczak

Relacje między politykami PO a abp. Głódziem zaczęły się psuć po wystąpieniu premiera na konwencji partii, kiedy podkreślał, że Platforma nie będzie klękała przed księżmi, bo do klęczenia jest kościół. W odpowiedzi na słowa Tuska metropolita gdański powiedział: - Nikt nie musi klękać przed żadnym z 26 tys. księży w Polsce, bo nie jesteśmy Najświętszym Sakramentem. Nie życzymy sobie, aby ktoś się kłaniał.      

Konflikt między pomorskim PO a arcybiskupem zaczyna się pogłębiać. Pod koniec czerwca radni Platformy pozbawili prezydenta Gdańska możliwości przekazania Kościołowi gruntów z 99-procentową zniżką. - W przekazaniu ziemi nie byłoby może nic strasznego, gdyby nie fakt, że działka znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie młodego osiedla, w dzielnicy, gdzie kościołów jest już sześć, a jeśli czegoś brakuje, to szkół i dobrych dróg - tłumaczy decyzję posłanka PO w Gdańsku Agnieszka Pomaska. 

Ł.K "Gazeta Wyborcza"