"Ostatnie cztery lat pokazały, że Jarosław Kaczyński i jego partia sprawdzają się w roli siły destrukcyjnej. Wyliczając po kolei, prezes PiS był: bratem prezydenta i szefem opozycji, kandydatem na prezydenta w owczej skórze, w końcu frustratem po ubiegłorocznej porażce" - zauważa na blogu Marek Siwiec. Eurodeputowany SLD ocenia, że stąd wzięła się ostatnia kampania wizerunkowa PiS - prezes miał zrozumieć, że "pilnie musi dotrzeć do opinii publicznej z prostym komunikatem – mam szansę zostać premierem i objąć władzę".
Siwiec zauważa, że wyborcy pragmatyczni niechętnie głosują na partie, "które mają niewielkie szanse objąć władzę". "W tej chwili jest ostatni moment, aby Kaczyński przekonał kogokolwiek do tego, że może zostać premierem" - dodaje eurodeputowany. I wyjaśnia, że stąd biorą się billboardy z hasłem "premier Kaczyński", "spotkania z kobietami i młodzieżą" oraz telewizyjna i radiowa kampania, w której atakowany jest rząd Donalda Tuska.
"Wszystko to dzieje się jak w podręczniku, z jednym małym >ale< – na hasło >Kaczyński premierem< budzą się czarne wspomnienia, bo wiemy jak to smakowało" - podkreśla Siwiec.
arb