Kalisz o raporcie Millera: kilkusetstronicowe dokumenty tłumaczy się w kilka dni

Kalisz o raporcie Millera: kilkusetstronicowe dokumenty tłumaczy się w kilka dni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Kalisz (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Jeżeli polski rząd jest tak sprawny, jak tłumacze, którzy siedzą nad tymi dokumentami, to woła to o pomstę do nieba - mówi Ryszard Kalisz komentując zapowiedź premiera, iż opinia publiczna pozna raport badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej komisji Jerzego Millera 29 lipca. Raport trafił do Donalda Tuska 27 czerwca - premier obiecał opublikować go niezwłocznie po tym, jak dokument zostanie przełożony na język angielski i rosyjski. Od tego czasu minął już niemal miesiąc.
Kalisz nie spodziewa się, aby raport zmienił coś w sprawie oceny katastrofy smoleńskiej przez polityków poszczególnych ugrupowań. Jego zdaniem każdy wyrobił już sobie swoją ocenę katastrofy i zapisy dokumentu przygotowanego przez zespół Millera tego nie zmienią. Posła SLD dziwi jednak tempo prac nad tłumaczeniem raportu. - Wiem, że w kancelariach kilkusetstronicowe dokumenty w językach obcych tłumaczy się najwyżej kilka dni. Nie rozumiem, skąd w tym przypadku tyle niejasności czy  problemów - dziwi się. Mimo to deklaruje, że data publikacji raportu nie jest dla niego ważna. - Raport mógłby się ukazać później. Dla mnie ważne jest po prostu to, żeby był profesjonalny i wskazywał, co czynić, by taka tragedia nie  powtórzyła się w przyszłości - podkreśla. I dodaje, że - jego zdaniem - za katastrofę smoleńską powinny odpowiedzieć konkretne osoby, bo inaczej dojdzie do rozmycia się odpowiedzialności.

Tusk: 29 lipca ujawnimy raport Millera

Z kolei współpracujący z PiS poseł Ludwik Dorn jest przekonany, że gdyby nie "naciski z lewa i z prawa" Donald Tusk dalej milczałby w sprawie raportu komisji. - Takie jego zachowanie sugeruje więc, że przez ostatnie tygodnie coś się wokół tego dokumentu działo, ale nie wiem, co to miałoby być - ocenia Dorn.

TVN24, arb