Kulą w policjantów (aktl.)

Kulą w policjantów (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwóch policjantów zginęło w strzelaninie w kawiarence internetowej w Czechowicach-Dziedzicach w woj. śląskim. Policja ujęła 4 domniemanych sprawców.
Dwóch z nich jest rannych. Ostatniego ujęto ok. 14. 00. "Mamy już wszystkich poszukiwanych w związku z tą sprawą" - mówi policja..
Według wstępnych ustaleń, napastnicy chcieli wymusić haracz od właściciela kawiarenki internetowej w centrum miasta. "Mężczyźni weszli do kawiarenki przed trzecią nad ranem. Byli zamaskowani, ich twarze były ukryte pod kominiarkami" - powiedział Grzegorz Olejniczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Wewnątrz byli ubrani po cywilnemu policjanci. Prowadzili tzw. działania operacyjne. "Należeli do tych policjantów, którzy chodząc bez mundurów, zdobywają niezwykle cenne dla policji informacje" - wyjaśnił Olejniczak.
Nieoficjalnie jedna z osób związanych ze śledztwem powiedziała, że policjanci mogli być wcześniej uprzedzeni o próbie wymuszenia haraczu i czekali na bandytów. Oficjalnie policja nie potwierdza tej informacji. "To jedna z wielu wersji" - powiedział Olejniczak.
Dokładny przebieg zajścia usiłuje odtworzyć specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza, powołana przez komendanta śląskiej policji. Prawdopodobnie przebywający w kawiarence policjanci sprzeciwili się próbie wymuszenia haraczu. Wywiązała się strzelanina, w której policjanci ranili dwóch napastników. Sami zginęli na miejscu, jeszcze przed przybyciem pogotowia.
Natychmiast po strzelaninie policja podjęła pościg za bandytami; zarządzono blokadę dróg. Krótko potem w Żorach został zatrzymany pierwszy z prawdopodobnych sprawców. Jest poważnie ranny w klatkę piersiową, brzuch i udo. Trafił do szpitala, w którym pilnują go  policjanci.
Dwaj kolejni mężczyźni zostali zatrzymani w wyniku blokady dróg w Rudzie Śląskiej, około dwóch godzin po zdarzeniu. Jeden z nich jest ranny. Policja nie wyklucza, że sprawców mogło być więcej.
Prawdopodobnie w trakcie strzelaniny w kawiarence nie było innych osób poza policjantami i właścicielem. Mieszkańcy sąsiednich domów mówili reporterom, że nie słyszeli odgłosów strzelaniny. Obudziły ich dopiero światła i syreny karetek pogotowia i policji.
Śledztwo w sprawie strzelaniny przejął Wydział do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach - poinformował rzecznik prokuratury Leszek Goławski.
Polegli policjanci - sierżant sztabowy i podkomisarz - pracowali w wydziale kryminalnym komendy w Czechowicach-Dziedzicach. Mieli 32 i 40 lat. W policji służyli od 1991 roku. Byli żonaci. Jeden z nich osierocił 2-letnią córeczkę, drugi - dwóch synów w wieku 4 i  8 lat.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik powiedział, że zabójstwo funkcjonariuszy to "wyzwanie rzucone policji". Dodał, że liczy na szybki proces bandytów. Zadeklarował, że rodziny poległych policjantów zostaną otoczone opieką. Podobną deklarację złożył w I Programie Polskiego Radia premier Leszek Miller.
Policjanci z Czechowic-Dziedzic to kolejni funkcjonariusze, którzy zginęli z rąk przestępców w ostatnich miesiącach. W marcu w Parolach koło Nadarzyna pod Warszawą w strzelaninie między policjantami a kilkunastoosobową grupą bandytów zginął jeden funkcjonariusz.
Po tej strzelaninie do Sejmu trafiła nowelizacja kodeksu karnego i ustawy o policji. Rząd zaproponował, by za zabójstwo lub próbę zabójstwa policjanta groziło dożywocie lub 25 lat więzienia. Zmieniłyby się także procedury użycia broni przez funkcjonariuszy.
nat, pap