Znowu wypadek autokaru! (aktl.)

Znowu wypadek autokaru! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kobieta i mężczyzna zginęli, a pozostałe osoby odniosły obrażenia i trafiły do szpitala. Polskim autobusem, który rano uległ wypadkowi w Austrii jechało 30 osób.
Jedna osoba jest w stanie krytycznym, cztery są ciężko ranne. Pozostali podróżni są lżej ranni. Po opatrzeniu przez lekarzy w Wels i Linzu, większość została zwolniona. W  szpitalach pozostało dziesięć osób, w tym jedna w stanie krytycznym.

Rodziny mogą uzyskać informacje w szpitalu w Linzu (tel. 0043 732 780 613 30) i w Wels (tel. 0043 724 241 50). Operator mówi po  polsku i ma wiadomości zarówno o rannych hospitalizowanych w  Linzu, jak i w szpitalu w Wels.

W MSZ w Warszawie dyżuruje zespół, który na bieżąco koordynuje pomoc dla poszkodowanych oraz rodzin. Informacje można uzyskać pod  numerami: 5239601, 5239719, 5239447.

Ambasada Polska w Wiedniu uruchomiła specjalną linię informacyjną, przeznaczoną tylko dla rodzin ofiar wypadku: 0043 187 015 125.
"Zabite są dwie osoby. Pierwsze komunikaty mówiły o jednej więcej; na szczęście błędnie oceniono sytuację. Według moich informacji, cztery do pięciu osób są ciężko ranne, dwadzieścia osób - lekko. Łącznie z kierowcami i pilotem było 30 osób" -  powiedział radca Jarosław Drozd.

Na miejscu wypadku jest polski konsul, a do opieki nad poszkodowanymi włączył się także miejscowy Czerwony Krzyż. Na  pomoc rannym w wypadku autobusu ruszyli też spontanicznie Polacy, mieszkający w najbliższej okolicy.

"Autokar biura +Exodus+ z Zielonej Góry jechał do Włoch do Lido di Iesolo na siedem dni. Wyjechał z Zielonej Góry wczoraj, czyli 3  lipca, o godz. 20.00" - dodał Drozd.
Radca dodał, że ruch na autostradzie łączącej Wiedeń z  Salzburgiem jest nadal utrudniony.
W kierunku Salzburga droga jest ciągle zamknięta. Nitka w stronę Wiednia została otwarta o godz. 8.30.

Początkowo podawano, że polski autobus najechał na autostradzie na austriacką ciężarówkę. "Według tego, co Austriacy podali, do zderzenia w ogóle nie doszło. Polski autobus znalazł się w niebezpiecznej bliskości tej ciężarówki. Uważa się, że autobus hamował i wpadł w poślizg" - powiedział Drozd.

Przez całą noc w okolicach Linzu panowały trudne warunki atmosferyczne. "Deszcz padał od dziesięciu godzin, droga była mokra, śliska, kierowca zaczął hamować i prawdopodobnie wpadł w  poślizg" - powiedział Drozd, zaznaczając, że policja nie ustaliła jeszcze przyczyn wypadku.

W następstwie poślizgu autobusem zarzuciło, pojazd zniszczył barierki przy drodze na długości kilkunastu metrów, a następnie przez stromą skarpę spadł do koryta potoku, ok. 20 metrów od  autostrady.

Auto przewróciło się na prawą stronę, co uniemożliwiło otwarcie drzwi. Część pasażerów sama wydostała się przez rozbite okna. Inni musieli być wyciągnięci przez ratowników.
Autobus był nowy i sprawny, a kierowcy byli wypoczęci - twierdzi zarządca zielonogórskiego PKS Jan Dwojewski. Do tej właśnie firmy należało auto.
Tymczasem - według austriackiej agencji APA - nie można wykluczyć, że przyczyną wypadku było krótkie przyśnięcie kierowcy.
Dwojewski powiedział, że autobus marki Scania jechał przez Włochy do Grecji. Według niego, kupione w zeszłym roku auto przeszło przed tygodniem badania techniczne.
Dwojewski poinformował też, że do Austrii jedzie czteroosobowa ekipa z PKS w Zielonej Górze, aby zbadać przyczyny i okoliczności wypadku. W drodze do Austrii jest też właścicielka biura podróży, które zorganizowało wyjazd.
nat, les, pap