Oszust-dobrodziej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura podejrzewa czterech proboszczów suwalskich parafii, że kryją oni biznesmena podejrzanego o oszustwa podatkowe.
Proboszczowie nie chcą wytłumaczyć się z darowizn na blisko milion złotych, jakie mieli otrzymać od biznesmena Tadeusza G., podejrzanego o oszustwa podatkowe. W śledztwie mówili, że pieniądze rozdali biednym lub na różne formy działalności związane z młodzieżą.

Według prokuratora Adama Szczytko, istnieją wątpliwości, czy darowizny rzeczywiście zostały przekazane parafiom. "Jest podejrzenie, że księża poświadczyli nieprawdę na korzyść Tadeusza G., ale nie łatwo będzie to udowodnić".

Prokuratura chce przesłuchać innych obdarowanych z kraju i zagranicy. Jeżeli nie potwierdzą się słowa duchownych, mogą odpowiadać za oszustwo.

Księża uważają, że nie muszą tłumaczyć się z otrzymanych w ten sposób pieniędzy, zgodnie z ustawą o działalności kościołów (nie mają one obowiązku rozliczania się z darowizn).

Na przykład jedna z najmniejszych suwalskich parafii pod  wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa otrzymała od biznesmena aż 500 tysięcy złotych. Inna - pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia - 350 tysięcy. Pozostałe po kilkadziesiąt i kilka tysięcy złotych. Tylko jeden ksiądz, który otrzymał najmniej -  cztery tysiące zł - udokumentował, jak wydał te pieniądze.

"Pół miliona to bardzo dużo pieniędzy na niewielką parafię, takie pieniądze nie mogą nie być zauważone, gdzieś powinien zostać po  nich jakiś ślad" - uważa prokurator Szczytko.

"Kościół to taka instytucja, która żyje z różnych ofiar, a pan Tadeusz skoro dał nam pieniądze, okazał się dobrodziejem" - uważa proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia, który prosił dziennikarza PAP, by nie pisał o tej sprawie. Wszystko jest w porządku, zapewniał.
48-letni Tadeusz G. ma w Suwałkach jedno z największych przedsiębiorstw zajmujących się handlem artykułami chemicznymi i kosmetykami. Od dawna biznesmen prowadził ryzykowne interesy. Na początku lat 90. przez pięć lat był właścicielem najbardziej poczytnego w dawnym województwie suwalskim tygodnika "Krajobrazy".

W listopadzie 2001 roku Tadeusz G. został aresztowany pod  zarzutem wyłudzenia 300 tysięcy złotych podatku VAT. Ze względu na  zły stan zdrowia sąd zamienił mu areszt na poręczenie majątkowe w  kwocie 100 tysięcy złotych. Kilka tygodni temu prokuratura postawiła mu dodatkowy zarzut - wyłudzenia miliona złotych podatku VAT.

W jego zeznaniu skarbowym z 1999 roku wynikało, że darował 350 tysięcy złotych na kościół. Urząd Kontroli Skarbowej zainteresował się tym w 2001 roku, gdy biznesmen zwrócił się o korektę zeznania, bo przypomniało się mu, że darował na kościół nie 350, a ponad 900 tysięcy złotych. UKS powiadomił o tym suwalską prokuraturę.

em, pap