Balcerowicz: związkowcy to nie społeczeństwo

Balcerowicz: związkowcy to nie społeczeństwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Balcerowicz, fot. Wprost
Donald Tusk ma rację pisząc we "Wprost", że Polska jest dynamiczna, nowoczesna, a jej mieszkańcy otwarci na świat i radośni, że Polska jest OK - twierdzi Leszek Balcerowicz zastrzegając, że słowa te są prawdziwe jeśli odnosi się je do 22 lat przeobrażeń w naszym kraju.
- Każdy, kto zna odrobinę historii naszego kraju, uświadomi sobie, że Polska traciła dystans wobec Zachodu od 300 lat, a szczególnie po II wojnie światowej, pod rządami socjalizmu, i dopiero zaczęliśmy redukować tę wielką lukę w ciągu ostatnich 20 lat. Ja często spotykam się z ludźmi, którzy przyjeżdżają z Zachodu do Polski co jakiś czas i są pod wrażeniem naszych przemian - mówi były prezes NBP w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Zastrzega jednak, że "z tego stwierdzenia premiera nie można oczywiście wysnuwać wniosku, że nie mamy żadnych problemów do rozwiązania". - Jestem przekonany, że Donald Tusk tak nie twierdzi, albowiem jeżeli się trochę bliżej wpatrzymy w siły, od których zależy przyszły wzrost, to musimy niestety dojść do wniosku, że bez szerszego zakresu reform, czyli poprawy warunków dla pracy i uczciwej przedsiębiorczości wzrost gospodarczy Polski będzie musiał niestety słabnąć i nasz marsz do poziomu życia Niemiec byłby coraz wolniejszy - wyjaśnia.

Prezes Fundacji Obywatelskiego rozwoju ocenia także uchwaloną przez Sejm reformę emerytalną. - Żeby Polska szybko, a nie wolno dochodziła do poziomu życia na Zachodzie i na tym się trzeba skupić potrzebna jest głębsza diagnoza. Niestety z przyczyn demograficznych 2 miliony ludzi w ciągu najbliższych 10 lat będziemy mieli mniej w wieku produkcyjnym, a reforma emerytalna, słuszna co do kierunku, niestety jest zbyt nieśmiała - twierdzi. Pytany, ile w takim razie Polacy powinni pracować ponad 67 lat, wyjaśnia, że to nie jest tylko kwestia wydłużenia minimalnego wieku emerytalnego. - Tu nie chodzi o to, żeby ustalać wyższy minimalny wiek emerytalny, tylko chodziłoby o to, żeby szybciej dochodzić, i to dotyczy kobiet, bo kobiety startują w wieku 60 lat, co jest wyjątkiem w Europie, i przez 30 lat mają bodaj dochodzić do tego wieku 67 lat, i to oznacza, jak powiedziałem, w obliczu niekorzystnych tendencji demograficznych, że mniej ludzi w Polsce będzie pracować, a więcej ludzi będzie nie pracować - uważa Balcerowicz.

Odnosi się również do forsowanej przez ministra sprawiedliwości reformy deregulacyjnej. - Słusznie, że minister Gowin próbuje je (regulacje zawodów - przyp. red.) usunąć. Uważam to za najważniejszą propozycję reformy obecnego rządu - ocenia. - Niech pani nie myli społeczeństwa z mobilizowanymi związkowcami - dodaje pytany o protesty społeczne. - Kto protestuje? Silne związki zawodowe protestują. A kto w Polsce protestuje? Czy najbiedniejsi protestują? Nie. Silnie zmobilizowane, zorganizowane związki zawodowe, których przywódcy są utrzymywani z podatków. Oni mają pieniądze na to, żeby przyjeżdżać i oblegać sejm. I pani będzie uogólniać i mówić, że to jest całe społeczeństwo? Chyba nie należy - wyjaśniał swoją opinię w "Sygnałach Dnia".

mp, "Polskie Radio Program Pierwszy"