Wałęsa: widzę niesprawiedliwość, ale do strajków nie może dojść

Wałęsa: widzę niesprawiedliwość, ale do strajków nie może dojść

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. PAP/Maciej Kulczyński) 
- Nie wolno zaakceptować sytuacji politycznej na Ukrainie, ale bojkot Euro 2012 nie jest właściwą formą protestu - ocenił były prezydent Lech Wałęsa w wywiadzie opublikowanym na internetowej stronie niemieckiej "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Jestem przeciwny bojkotowi, bo my w Polsce i na Ukrainie chcemy uczynić wszystko, aby dołączyć do rodziny wolnych narodów. Jednak nie można się też godzić z tym, co dzieje się na Ukrainie i należy znaleźć drogę protestu. Trzeba pokazać, że się nie zgadzamy - ale  inaczej, w sposób, który nie dotknie ludzi - powiedział Wałęsa, komentując niedawne apele o bojkot rozgrywek Euro 2012 w proteście przeciwko postępowaniu władz w Kijowie wobec przebywającej w więzieniu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko.

Wałęsa przestrzegł też przed przemocą w trakcie ewentualnych demonstracji ukraińskiej opozycji podczas turnieju. - Ważne jest, by to  nie wymknęło się spod kontroli. Nie może być przemocy. Należy umożliwić przyzwoite przyjęcie gości. Nie może dojść do strajków czy blokad, bo w  przeciwnym razie wielu gości nie przyjedzie. Widzę, że jest niesprawiedliwość, widzę, że ludzie mają rację, ale nie chcę zniszczyć tego, co zbudowano - dodał.

Pytany, czy podałby rękę prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi, Wałęsa odparł, że spotkałby się z nim, ale najpierw zażądałby spotkania z więzioną Julią Tymoszenko.

Były prezydent wspominał też w wywiadzie, że działacze dawnego antykomunistycznego podziemia w Gdańsku także spotykali się na boisku, by grać w piłkę nożną. - Szukaliśmy wówczas metod walki, które nie  dawałyby władzom pretekstu, by nas zamknąć. Trudno było zabronić meczów piłki nożnej. A zatem spotykaliśmy się, aby pograć i omówić przy okazji nasze polityczne sprawy - powiedział. Dodał, że był kibicem Lechii Gdańsk "przede wszystkim przez lokalny patriotyzm, ale też z  politycznych powodów". - Chodziłem na mecze, aby tam skandować: "Precz z  komunizmem" - powiedział.

zew, PAP