Ojciec "Starucha" kpi z Michnika i "Wyborczej"

Ojciec "Starucha" kpi z Michnika i "Wyborczej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Michnik, fot. Wprost.pl
"Szanowny Adamie, z przerażeniem odkryłem, że prawdopodobnie ktoś udaje dziennikarzy kierowanej przez Ciebie „Gazety Wyborczej”" - pisze w swoim liście do Adama Michnika Wojciech Staruchowicz, ojciec zatrzymanego Piotra S. ps. "Staruch".
Staruchowicz przypomina, że pracował kiedyś w "Gazecie Wyborczej" i jest przekonany, że dziennikarze tam pracujący przestrzegają wszelkich standardów etycznych. "nie do pomyślenia jest, by dziennikarz Twojej gazety nie stosował elementarnych zasad tej profesji: rzetelności, staranności, udzielania głosu wszystkim stronom, niezniekształcania wypowiedzi, niepolegania na jednym źródle (np. policyjnym), niepisania pod tezę, niemieszania informacji z komentarzem, niewydawania wyroku przed orzeczeniem sądu" - wymienia.

Staruchowicz z ironią podkreśla, że "żaden dziennikarz „Gazety Wyborczej" nie nazwałby przecież jego syna, gdy nie był jeszcze nawet oskarżonym, a jedynie podejrzanym w sprawie wynikającej z dziwnego sojuszu „Matołka” z „Koziołkiem”, bandytą, hersztem kiboli Legii czy szefem bojówki". Właśnie te czynniki obudziły w nim niepokój i podejrzenia, że ktoś podszywa się pod dziennikarza gazety Michnika.

Ojciec "Starucha" przypomina, "że „Gazeta" konsekwentnie broni praw człowieka – każdego człowieka – i heroicznie walczy z nadużyciami władzy". "Dlatego głęboko wierzę, że już przeprowadziła – jak zawsze dogłębne – dziennikarskie śledztwo w sprawie pobicia mojego syna przez umundurowanych neoubeków podczas zatrzymania rok temu" - sarkastycznie zapewnia Staruchowicz. "Jestem spokojny, że to zrobiła. Tylko może ktoś się podszywa pod redaktorów i utrudnia publikację" - dodaje i kończy swój list pytaniem, czy "szanowny Adam nie powinien zainteresować porywaczami prokuratury".

mp, niezalezna.pl