Wałęsa: chciałem się spotkać z Obamą, bo coś znaczę

Wałęsa: chciałem się spotkać z Obamą, bo coś znaczę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wprost) Źródło:Wprost
O poglądach na Europę i Polskę chce rozmawiać Lech Wałęsa z prawdopodobnym kandydatem Partii Republikańskiej na prezydenta USA Mittem Romneyem, który wkrótce odwiedzi Polskę. Były prezydent nie wyklucza, że poruszy też sprawę zniesienia wiz dla Polaków oraz budowy tarczy antyrakietowej.
- Na razie nie jestem za, ani przeciw. Chcę poznać jego poglądy na Europę i Polskę - powiedział Lech Wałęsa pytany o oczekiwania przed spotkaniem z Romneyem w Gdańsku. Były przywódca Solidarności zaprosił byłego gubernatora stanu Massachusetts do wizyty w Polsce w specjalnym liście wysłanym 4 lipca. 30 lipca obaj politycy spotkają się w Dworze Artusa w Gdańsku.

Obama zawiódł Wałęsę

Wałęsa zapytany o to o czym będzie rozmawiał z Romneyem powiedział, że przypomni mu swoje słowa, kiedy cztery lata temu Barack Obama zostawał prezydentem USA. - Społeczeństwo amerykańskie, europejskie i światowe po upadku komunizmu rozumiało, że musimy zreformować świat. I Obama został prezydentem Stanów Zjednoczonych, jedynego supermocarstwa. Każde inne państwo może sobie pogadać, a możliwości wykonawcze ma tylko USA - i nie chodzi o to, żeby zaraz wojenki robiło, czy coś narzucało. Ma opracować dobre programy i zachęcać do realizacji, a nie załatwiać za nas problemy. I na to liczyłem - podkreślił były polski prezydent. Dodał, że oczekiwał od Obamy propozycji rozwiązań w trzech sferach. Po pierwsze - zaznaczył Wałęsa - w sferze ekonomicznej - jak ma wyglądać gospodarka w epoce globalizacji wobec klęski kapitalizmu w dotychczasowej formule. Drugą sferą była demokracja i powiększająca się rola Chin. Trzecią - zasady, na jakich ma się rozwijać świat. - Jakieś fundamenty i zasady - ja to nazywam wartościami - powinny być wspólne i uzgodnione. Ja liczyłem, że takie rozwiązania zaproponuje Obama. Nie zaproponował - podkreślił były przywódca Solidarności.

Wałęsa zaznaczył, że o podobne kwestie zamierza też pytać Romneya. - Chciałbym się dowiedzieć, czy on podobnie myśli. Czy zauważa, że trzeba coś zrobić, że doszło do zmiany epok: z myślenia w kategoriach państw i krajów przechodzimy na kontynenty. Chciałbym się dowiedzieć, czego można się spodziewać po jego prezydenturze - wyjaśnił.

"Wizy? Może porozmawiamy"

Były prezydent nie wykluczył, że jeśli czas pozwoli, to poruszy też w rozmowie sprawy związane ze zniesieniem wiz dla Polaków podróżujących za ocean oraz budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Podkreślił jednak, że w kontekście wizji Romneya na przyszłość świata, są to jednak kwestie drugorzędne. - Ja w ogóle na temat tarczy miałem inne zdanie niż wszyscy. Mówiłem: "dziesięć razy możemy zniszczyć kulę ziemską tym, co mamy, a oni się sprzeczają o jedenasty raz". Oczywiście, jakby tu byli Amerykanie, to moglibyśmy się czuć lepiej, ale teraz nie są czasy na wojowanie - przekonywał.

"Obama chciał mnie ustawić na wiec"

Wałęsa przypomniał, że był w 2009 r. jednym z sygnatariuszy listu otwartego byłych prezydentów krajów Europy Środkowo-Wschodniej i innych czołowych polityków regionu do Obamy. Autorzy listu wyrazili w nim niepokój, że ta część starego kontynentu jest ignorowana przez administrację Obamy i Waszyngton może pominąć jego interesy w dążeniu do poprawy stosunków z Rosją. - Chciałem się z Obamą spotkać, chcę i dzisiaj, ale w innej koncepcji - nie tylko zdjęcie z nim, nie 500 ludzi. Ja tu coś jednak znaczyłem i do zwycięstwa doprowadziłem, nawet ku zaskoczeniu Amerykanów. Chciałem z nim porozmawiać, bo jestem przejęty, że tu nie bardzo się wszystko kręci, a on mnie chciał ustawić na wiec - ubolewał Wałęsa. Nawiązał w ten sposób do ubiegłorocznej wizyty Obamy w Polsce. Wałęsa odmówił wówczas uczestnictwa w spotkaniu prezydentów Bronisława Komorowskiego i Baracka Obamy z liderami byłej opozycji antykomunistycznej i przedstawicielami partii politycznych.

"Wierzę, że Romney lubi Polskę"

Wałęsa ma świadomość, że jednym z celów wizyty Romneya w Polsce będzie przysporzenie mu głosów amerykańskiej Polonii. Były prezydent ma też jednak nadzieję, że prawdopodobny kandydat Partii Republikańskiej na urząd prezydenta USA ma również "dodatkowe sympatie do Polski" za wkład naszego kraju w upadek systemu komunistycznego. - Dobrze zrobił, że przyjeżdża do Europy środkowo-wschodniej i na moje zaproszenie - to też dużo mówi. Ja na razie nie mówię, że będę go popierał. Ja na razie sprawdzam - dodał laureat Pokojowej Nagrody Nobla.

Putinów dwóch

Wałęsa jest przekonany, że słowa Romneya sprzed kilku miesięcy, że dla USA Rosja jest geopolitycznym wrogiem numer jeden, były wypowiedziane na potrzeby kampanii wyborczej. - Wyborczo powiedział tak, a innym razem powie: "Rosja to wielki partner, jest tam cała tablica Mendelejewa" - ocenił. - Rosja często zachowuje się dwulicowo - mówi pięknie i ładnie o pokoju. Ja mówię, że Putinów jest dwóch - jeden ten, który rozumie, co się w świecie dzieje i wie, że wojowanie się nie opłaca, trzyma krótko republiki, żeby mu się to nie rozlazło, ale jednocześnie reformuje. I temu Putinowi trzeba pomagać. Drugi Putin mówi tak: "dajcie mi trochę pieniędzy, ja się podniosę, ja wam jeszcze przyłożę". I temu Putinowi nie wolno pomagać - wyjaśnił Wałęsa.

PAP, arb