"Nie powiem, że Wałęsa nie jest agentem"

"Nie powiem, że Wałęsa nie jest agentem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Nie po to walczyłem o wolną Polskę, żeby teraz kłamać - powiedział Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista, tłumacząc, dlaczego nie ogłosi, że Lech Wałęsa nie był agentem.

Dawny opozycjonista Krzysztof Wyszkowski ogłosił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że chce wznowienia procesu z byłym prezydentem Lechem Wałęsą o ochronę dóbr osobistych.

"Prawda jest arcyboleśnie prosta"

Sąd Apelacyjny w Gdańsku ma zająć się moim wnioskiem o wznowienie poprzedniego procesu "z powodu ujawnienia nowych dowodów agenturalności Wałęsy" - poifnormował Wyszkowski. Dodał, że liczy, iż zainteresowanie opinii publicznej sprawi, że sąd nie ulegnie presji "ze strony układu". Krzysztof Wyszkowski twierdzi, że prawda o przeszłości Lecha Wałęsy jest "arcyboleśnie prosta". Współpracę byłego szefa "S" ze służbami PRL ma potwierdzać, według Wyszkowskiego, notatka czechosłowackiego MSW z marca 1981 r., którą niedawno odnaleziono.

"Wałęsa był TW SB"

W rozmowie z "ND" Wyszkowski powiedział, że jeżeli wymiar sprawiedliwości źle działa, to "całe państwo gnije". - Jeśli możliwe są złe wyroki, jak sądu apelacyjnego, że gdy wszyscy w Polsce wiedzą, że zostało naukowo i bezdyskusyjnie udowodnione, że Lech Wałęsa był w swoim czasie tajnym współpracownikem SB, a sąd skazuje za to na konfiskatę mienia, to znaczy, że interes postkomunistycznego magnata góruje nad prawem – podkreślił dawny opozycjonista.

– Zostałem wybrany przez Wałęsę, żeby na moim przykładzie zastraszyć opinię publiczną - mówił Wyszkowski. - To właśnie ja, który przyjąłem go do Wolnych Związków Zawodowych, mam ogłosić, że nigdy nie był agentem. Ale ja nie po to walczyłem o wolną Polskę, żeby teraz kłamać – zaakcentował opozycjonista.

Wałęsa wycofuje pozew

Tymczasem pełnomocnik Lecha Wałęsy wycofała pozew o naruszenie dóbr osobistych, skierowany przeciw Krzysztofowi Wyszkowskiemu. Chodzi o wypowiedź byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych z 2007 r., że "Lech Wałęsa był agentem i brał za to duże wynagrodzenie”.

Mecenas Ewelina Wolańska wycofanie pozwu uzasadniła tym, że Wałęsa wygrał już jeden proces z Wyszkowskim (chodzi o nazwanie Wałęsy TW "Bolek"), ale pozwany dotąd prawomocnego wyroku nie wykonał i byłego prezydenta nie przeprosił.

"W tej sytuacji powód uznał, iż skoro zapadł już prawomocny i wykonalny wyrok dotyczący takiej również haniebnej i obraźliwej wypowiedzi pozwanego, zbędna byłaby w tej chwili strata czasu, trudu oraz kosztów na kilkuletnie prowadzenie i popieranie procesu, którego wynik ostateczny i tak według powoda nie mógłby odbiegać od treści Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (ws. TW »Bolek«)” – czytamy w uzasadnieniu Wolańskiej.

Wyszkowski: Wałęsa współpracował "całą gębą"

Obecny proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczony przez Wałęsę Wyszkowskiemu dotyczył wypowiedzi byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych, udzielonej dziennikarzom na korytarzu sądowym 14 grudnia 2007 r. i pokazanej tego samego dnia w "Panoramie" TVP Gdańsk.

Wyszkowski powiedział wtedy: "Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował »całą gębą«". Wyszkowski powiedział te słowa po wygranej sprawie sądowej z Wałęsą. Prawomocnym wyrokiem gdański sąd uznał wówczas, że były przywódca Solidarności naruszył dobra osobiste Wyszkowskiego i musi go za to przeprosić. Sprawa dotyczyła audycji w TVN24 z 9 czerwca 2005 r., podczas której Wałęsa użył wobec Wyszkowskiego m.in. takich epitetów jak "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil".

Wałęsa domagał się m.in. przeprosin

Proces wytoczony Wyszkowskiemu rozpoczął się 2 marca 2012 r. Były prezydent domagał się przeprosin i 30 tys. zł na cele charytatywne. Na rozprawie pod koniec maja były działacz Wolnych Związków Zawodowych powiedział, że chce przesłuchania przed sądem ponad 80 świadków, w tym 25 byłych funkcjonariuszy SB. W swoim piśmie procesowym mec. Wolańska napisała, że były prezydent cofa pozew w tej sprawie, zrzeka się roszczenia wobec pozwanego i wnosi o umorzenie postępowania na posiedzeniu niejawnym, a także odwołanie terminu rozprawy wyznaczonej na 13 września.

Adwokat Wałęsy wycofanie pozwu uzasadniła faktem, że (w sporze z powództwa Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu – red.) „jest już jeden prawomocny wyrok, odrzucona została skarga kasacyjna pozwanego, a sąd apelacyjny nadał temu wyrokowi klauzulę wykonalności, a pozwany dotąd tego wyroku nie wykonał”.

Wałęsa raz wygrał

Lech Wałęsa w 2011 r. wygrał proces z Wyszkowskim. W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie byłego prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.

"Bolek się boi"

Wyszkowski, komentując decyzję byłego prezydenta o wycofaniu pozwu, napisał na swojej stronie: „Wycofując pozew Wałęsa unika stanięcia twarzą w twarz wobec opinii publicznej, ucieka przed prawdą o swojej przeszłości, a tym samym przed prawdą o swojej roli w życiu publicznym Polski współczesnej”. „Były t.w. »Bolek« boi się sądowego potwierdzenia swojej agenturalności” – napisał.

Pozew w tej sprawie trafił do gdańskiego sądu w grudniu 2007 r. Sprawa została wówczas zawieszona do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia toczącego się wtedy pierwszego procesu o "Bolka".

zew, PAP