"GPC": polscy biegli odkryli w Smoleńsku składniki występujące w trotylu

"GPC": polscy biegli odkryli w Smoleńsku składniki występujące w trotylu

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PRS Team.net/CC-BY-2.0)
Polscy biegli badający katastrofę smoleńską odkryli w Smoleńsku "bardzo silne stężenie składników występujących w trotylu i nitroglicerynie" - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Gazeta twierdzi, iż dotarła do dokumentów dotyczących wyjazdu polskich prokuratorów i biegłych do Smoleńska. Jak pisze "GPC", Polacy przeprowadzali czynności w Smoleńsku na przełomie września i października.

Według "GPC", Polacy posługiwali się sprzętem specjalistycznym najwyższej klasy, m.in. przenośnymi detektorami IMS (spektrometrami ruchliwości jonów oraz przenośnymi spektrometrami na podczerwień).

Sprzęt polskich biegłych

Jak pisze "GPC", polscy biegli używali też spektrometru Ramana - TruDefender FT, służącego do analizowania niebezpiecznych substancji chemicznych, który dokonuje jednoznacznej chemicznej identyfikacji substancji. Urządzenie informuje o wynikach badania po kilku sekundach. Polacy w Smoleńsku używali też sprzętu do wykrywania i rozpoznawania drobnych cząsteczek m.in. materiałów wybuchowych.

"Bardzo silne stężenie"

Według "GPC", "odczyt, który biegli zobaczyli w Smoleńsku, nie pozostawiał wątpliwości: bardzo silne stężenie substancji wchodzących w skład trotylu, nitrogliceryny, a także innych materiałów wybuchowych".

"Dysponujemy danymi personalnymi wszystkich osób, które pojechały do Smoleńska przeprowadzać badania, jednak ze względu na ich bezpieczeństwo nie podajemy nazwisk" - napisała "GPC".

Artykuł w "Rzeczpospolitej"

O tym, że na wraku Tu-154M znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny napisała w ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita". Publikacja wywołała polityczną burzę. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zażądał dymisji rządu oraz - odnosząc się do katastrofy smoleńskiej - mówił o zamordowaniu 96 osób. Szef PO i premier Donald Tusk odpowiedział, że trudno mu sobie wyobrazić życie we wspólnym państwie z kimś, kto formułuje tak daleki idące wnioski.

Na wyniki badań poczekamy

Później "Rz" opublikowała oświadczenie, w którym przyznała, iż pomyliła się pisząc o trotylu. Następnie słowa o pomyłce zniknęły z treści oświadczenia. Autor artykułu w "Rz", Cezary Gmyz, oświadczył, iż z niczego się nie wycofuje.

Prokuratura wojskowa zaprzeczyła, jakoby na wraku znaleziono ślady trotylu. Jak poinformowała, wyniki badań próbek będą znane za pół roku (trzy lata po katastrofie smoleńskiej).

zew, "Gazeta Polska Codziennie", "Rzeczpospolita"