Mówili, że więzień symuluje - a on umierał

Mówili, że więzień symuluje - a on umierał

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
23-letni Wojciech Ligenza, odsiadujący wyrok za kradzież węgla, skarżył się na bóle brzucha, wymiotował. Uznano, że symuluje. Zmarł - informuje "Gazeta Wyborcza".
Wojciech Ligenza mieszkał w Siemianowicach Śląskich. Opiekował się młodszym bratem Bartłomiejem, cierpiącym na porażenie mózgowe. Miał też siostrę Darię, u której w dzieciństwie stwierdzono dodatni wynik przeciwciał anty-HBs (co może oznaczać wirusowe zapalenie wątroby typu B). Po badaniach Darii przebadana została cała rodzina. Okazało się, że Wojciech ma problemy z wątrobą i dodatni wynik HBs. Od tamtej pory chłopak musiał odpowiednio się odżywiać i chodzić na kontrolne badania.

Ligenza ukończył klasę informatyczną w liceum, zapisał się na kurs stolarza i operatora wózków widłowych, znalazł tymczasową pracę w Niemczech. Później nie mógł znaleźć pracy w Polsce a rodzinie brakowało pieniędzy na opał. Wraz z kolegą Wojciech Ligenza zaczął więc chodzić na pobliskie tory i wykradał węgiel z pociągów. Został za to skazany na półtora roku więzienia bez zawieszenia, trafił do zakładu karnego w Wojkowicach.

W więzieniu chłopak skarżył się na bóle brzucha, mówił, że wymiotuje. Dodawał, że został wysłany na testy toksykologiczne, mówił, iż służby więzienne i tamtejsze pielęgniarki twierdziły, że symuluje. Jak się później okazało, testy nie wykazały obecności alkoholu ani narkotyków w jego organizmie. Ostatni raz Barbara Ligenza widziała swojego syna 19 listopada. Kilka dni później kolega z celi znalazł Wojciecha nieprzytomnego na podłodze w celi. Ligenza został przewieziony do szpitala w Czeladzi, później do Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu. Chory był nieprzytomny. Lekarz, z którym skontaktowała się matka radził by sprawdzić, czy u Wojciecha jest możliwość przeszczepu wątroby. Następnego dnia Wojciech Ligenza zmarł.

Ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Bytomiu dr Lucjan Kępa powiedziała "Gazecie Wyborczej", że u Wojciecha Ligenzy stwierdzono ostrą niewydolność wątroby w wyniku przewlekłego zapalenia typu B. Ordynator dodał, że w książeczce zdrowia osadzonego nie było informacji, że zarażenia Wojciecha wirusem typu B doszło jeszcze w dzieciństwie. "Z uwagi na tajemnicę lekarską czy ustawę o ochronie danych osobowych udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące kwestii związanych ze stanem zdrowia p. Wojciecha Ligenzy oraz przebiegiem jego leczenia jest niemożliwe" - tak e-mailem na pytania "GW" o sprawę odpowiedziała rzeczniczka zakładu w Wojkowicach mjr Joanna Korczyńska.

Według Sądu Rejonowego w Siemianowicach, zakład karny w Wojkowicach był informowany, że Wojciech Ligenza ma problemy z wątrobą i dodatni wynik HBs.

zew, "Gazeta Wyborcza"