Dziennik.pl podaje, że komendant policji mógł sam, przez pomyłkę, nagrać rozmowę z kochanką. Miał on wbić specjalny kod, który uruchomił nagrywanie. Nie wiadomo natomiast, kto przesłał nagranie do mediów.
Do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej" trafiło 18-minutowe nagranie rozmowy komendanta wojewódzkiego z Opola i wysoko postawionej oficer policji. Z rozmowy wynika, że komendanta i panią oficer łączy prywatna zażyłość. Redakcja przekazała nagranie prokuraturze. "Nowa Trybuna Opolska" podkreśla, że nie wie kto i dlaczego nagrywał rozmowę komendanta.
W dniu ujawnienia nagrania do Prokuratury Okręgowej w Opolu wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie polegającym na nielegalnym podsłuchiwaniu. Jednak, jak pisze Dziennik.pl to sam Marzec mógł nagrać rozmowę. Tak wynika z pierwszych ustaleń funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Kontroli, którzy pojechali do Opola, by prześwietlić kulisy sprawy. Mężczyzna miał wbić kod “1111#” i uruchomić urządzenie do przeprowadzania telekonferencji.
Dostęp do telekonferencji z komendantem wojewódzkim miała mieć cała najwyższa kadra kierownicza policji w województwie, a także pracownicy techniczni.
ja, Dziennik.pl
W dniu ujawnienia nagrania do Prokuratury Okręgowej w Opolu wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie polegającym na nielegalnym podsłuchiwaniu. Jednak, jak pisze Dziennik.pl to sam Marzec mógł nagrać rozmowę. Tak wynika z pierwszych ustaleń funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Kontroli, którzy pojechali do Opola, by prześwietlić kulisy sprawy. Mężczyzna miał wbić kod “1111#” i uruchomić urządzenie do przeprowadzania telekonferencji.
Dostęp do telekonferencji z komendantem wojewódzkim miała mieć cała najwyższa kadra kierownicza policji w województwie, a także pracownicy techniczni.
ja, Dziennik.pl