Inżynier elektroniki, programista i autor patentów z dziedziny informatyki Sławomir Janczewski został zatrzymany przy wjeździe na autostradę A4. Policjanci przekonywali go, że w miejscu w którym można jechać z prędkością 70 km na godzinę on osiągnął 104 km na godzinę. Ostatecznie Janczewski jednak uniknął kary, bo... udowodnił przed sądem, że policjanci nie umieją używać radarów - informuje TVN24.
Janczewski nie przyjął mandatu - zarzucił policjantom, że stali pod linią wysokiego napięcia, która może zaburzyć pomiar prędkości za pomocą fotoradaru. Inżynier elektroniki wyjaśnił, że radarów nie można używać w pobliżu pola magnetycznego - nawet jeżeli chodzi jedynie o pole wytwarzane przez włączony telefon komórkowy. Dlatego też, zdaniem Janczewskiego, pomiar prędkości jego samochodu dokonany przez policjantów był niedokładny.
Policjanci przekonywali przed sądem, że kierowca powinien zapłacić mandat 300 złotych. Sąd przyznał jednak rację Janczewskiemu. Po odwołaniu się policjantów od wyroku rację kierowcy przyznał też sąd apelacyjny. - Udowodniłem, że od lat policja ośmiesza kierowców i głupoty opowiada - podsumowuje inżynier elektroniki.
arb, TVN24
Policjanci przekonywali przed sądem, że kierowca powinien zapłacić mandat 300 złotych. Sąd przyznał jednak rację Janczewskiemu. Po odwołaniu się policjantów od wyroku rację kierowcy przyznał też sąd apelacyjny. - Udowodniłem, że od lat policja ośmiesza kierowców i głupoty opowiada - podsumowuje inżynier elektroniki.
arb, TVN24