O co chodzi z literą W? Politycy PiS mówią różne rzeczy

O co chodzi z literą W? Politycy PiS mówią różne rzeczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joachim Brudziński (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Plakaty PiS dot. referendum w Warszawie oburzyły powstańców. Chodzi o kojarzącą się z Godziną W wielką literę W. Jak mówił poseł PiS Artur Górski, litera "W" na kontrowersyjnym plakacie nawiązuje do mobilizacji powstańców. Inną interpretację plakatu przedstawia jednak poseł PiS Joachim Brudziński.
PiS zaprezentował logo kampanii przed referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przedstawia ono literę "W". Budzi ono skojarzenia z Godziną W, czyli początkiem powstania warszawskiego. Jak podawała "Gazeta Wyborcza", akcja Prawa i Sprawiedliwości wywołała sprzeciw wśród powstańców. - Litera "W" ma mobilizować tych, którzy z taką samą gotowością ruszyliby na Godzinę W - jak Warszawa - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" poseł PiS Artur Górski.

Co innego twierdzi Joachim Brudziński. - Litera "W" to dla nas dzisiaj wolna, wielka Warszawa. Jak wolni warszawiacy. Warszawiacy, którzy nie dadzą zabełtać sobie w głowie tym wezwaniem do nieposłuszeństwa obywatelskiego, wygłaszanym przez prezydenta Komorowskiego, czy Donalda Tuska - tłumaczył poseł Brudziński na antenie TVN24.

Brudziński o literze W na plakatach PiS

Politycy Prawa i Sprawiedliwości zachęcają warszawiaków do udziału w październikowym referendum specjalnym plakatem z dużą, czerwoną literą "W". Użycie symbolu powstania warszawskiego wzbudza kontrowersje. - To jest nawiązanie do tego, co towarzyszyło wszystkim wielkim i wolnym warszawiakom, którzy na przestrzeni dziejów walczyli o to, aby nasza stolica była miastem wielkim - dodał Brudziński.

sjk, TVN24/x-news, "Gazeta Wyborcza"