Pedofile łapani i wypuszczani

Pedofile łapani i wypuszczani

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do sądu trafił drugi akt oskarżenia wobec "klubu pedofilów" z Dworca Centralnego. Tymczasem jeden z pierwszych oskarżonych, zwolniony za kaucją, uciekł do ojczystych Niemiec.
Drugi akt oskarżenia wobec pedofili z Dworca Centralnego obejmuje czterech mężczyzn: obywatela Niemiec 62-letniego Ulricha S., 36-letniego Pawła K., 34-letniego Arkadiusza P. oraz 27-letniego Marcina D. Wszyscy oskarżeni są w areszcie. Grozi im do 10 lat więzienia.

Wszystkim zarzucono doprowadzanie w latach 2000-2001 osób poniżej 15. roku życia do obcowania płciowego, za co grozi od roku do 10 lat więzienia. Oprócz tego, Marcin D. jest oskarżony także o  prezentowanie małoletnim filmów pornograficznych (kara do 2 lat), Arkadiusz P. - o rozpijanie małoletnich (kara do 2 lat), a Ulrich S. - o próbę zgwałcenia małoletniego (kara do 10 lat).

Pokrzywdzonymi są głównie małoletni uciekinierzy z ośrodków wychowawczych, których pedofile zaczepiali na dworcu. Są to ci sami chłopcy, którzy występują także w sprawie pierwszych dziesięciu oskarżonych - ich proces nie może się na razie rozpocząć przed stołecznym sądem.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Maciej Kujawski podkreślił, że to jeszcze nie koniec "afery pedofilskiej" z Dworca Centralnego. W prokuraturze nadal trwa śledztwo wobec kilku innych podejrzanych, którzy obecnie przebywają na obserwacji psychiatrycznej.

Tymczasem okazało się, że Wolfgang D., jeden z dziesięciu pierwszych oskarżonych, uciekł do ojczystych Niemiec. Zwolniono go  z aresztu za kaucją, bo twierdził, że ma raka; prokuratura bada teraz, kto jest za to odpowiedzialny.

Jak się nieoficjalnie dowiedział PAP w dobrze poinformowanym źródle z organów ścigania, bardzo prawdopodobny jest wniosek do  władz niemieckich o ściganie D. w jego kraju; szanse na ewentualną ekstradycję są niewielkie, bowiem Niemcy nie wydają swych obywateli.

Policja rozbiła "klub pedofilów" we wrześniu 2002 r. Na Dworcu Centralnym zaczepiali oni młodych chłopców, głównie uciekinierów z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych, których następnie wykorzystywali seksualnie w zamian za drobne pieniądze, alkohol, jedzenie czy gry komputerowe.

Z danych resortu sprawiedliwości wynika, że prokuratury w całym kraju prowadzą każdego roku kilkaset śledztw w sprawie pedofilii. Większość jest jednak umarzana. Od 1998 r. zapadło w takich sprawach ok. półtora tysiąca wyroków skazujących. Zaledwie około stu osób otrzymało wyroki powyżej 5 lat więzienia.

Prokurator Krajowy Karol Napierski zapewniał ostatnio, że  "problem pedofilii nie jest marginalizowany i prokuratury zajmują się takimi sprawami z takim samym zaangażowaniem jak każdym innym poważnym śledztwem". Sprawa pedofilii wywołała takie poruszenie, że zajął się nią też Sejm - posłowie Ligi Polskich Rodzin złożyli pod koniec marca wniosek o powołanie komisji śledczej do "zbadania przypadków utrudniania śledztwa w sprawie pedofilów". Komisji jednak nie powołano, po informacjach jakich udzielił wtedy Napierski.

em, pap