Wiplera nie wezwano na przesłuchanie. "Absurdalne"

Wiplera nie wezwano na przesłuchanie. "Absurdalne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przemysław Wipler, fot. mat. pras 
"Wyrażam zgodę na ewentualne pociągnięcie mnie do odpowiedzialności karnej" - napisał w piśmie do marszałek Sejmu Ewy Kopacz poseł Przemysław Wipler.
30 października nad ranem policja zatrzymała Przemysława Wiplera. Do incydentu z udziałem posła doszło w Warszawie przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być poseł Przemysław Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków". Sam poseł twierdzi, że został pobity przez policjantów.

Do tej pory poseł nie został wezwany na przesłuchanie. - Jest to dla mnie kompletnie absurdalne. Całe zdarzenie trwało bardzo krótko, bo zaczęło się tuż po czwartej, a o 5.20 byłem już przyjęty do szpitala. Czyli prokuratura potrzebuje tyle czasu, żeby zebrać materiał dowodowy dotyczący kilkudziesięciu minut! - stwierdził Wipler w rozmowie z Gazetą.pl.

ja, Gazeta.pl